moja jesień już coraz bardziej brunatna (czytaj: lekko przebarwiona )
ale nadal piękna, a nawet bardziej ekscytująca
mało ostatnio pisze, ale nadrobię...listopad przed nami...wieczory długie i pełne natchnienia, masa zdjęć do wstawienia (ale ja rymuję )
widziałaś wiosenne fotki ?
wstawiałam pewnie bo wtedy, bo o tej porze jest imponujący...kokietuje pięknymi, pastelowymi barwami...zgadzam się ...pozostałą część roku niczym szczególnym się nie wyróżnia ... zwykły, cimno-zielony klon ...chyba nawet go nie fotografowałam w innych porach roku (tak specjalnie, dla niego), bo faktycznie nie ma co...sprawdzę, czy może "komuś innemu" wszedł w kadr...
macham z Wilczej
wiesz jak teraz pięknie nasze brzozy wyglądają nocą...straciły już wszystkie liście, ale tak pięknie są podświetlone konary i gałęzie..jakaś przepiękna architektoniczna struktura...muszą jakiś wieczór poświęcić i fotki zrobić (muszę się spieszyć, póki mrozik mnie nie "usztywni" w mroźną nockę)
myślałam, że podświetlone nocą, piękne są tylko z liśćmi ..a tu taka niespodzianka...teraz są chyba piękniejsze....
ostatnio Pszczółka pisała o mojej "różnorodności" ale chyba tak to już ze mną jest...jestem bardzo niejednoznaczna...kocham ład i porządek, moja codzienność to bardzo uporządkowane, odpowiedzialne życie...a z drugiej strony nie stronię od odrobiny romantyzmu, otulonego płaszczykiem artyzmu...może dlatego, że mój tata był artystą ... był bardzo utalentowany, pięknie malował, tworzył wyjątkowe dzieła ze złota...tak niewiele z niego mam...ale może stąd ta moja niejednorodność...i może dla niego ta "złota jesienna kolekcja", to poszukiwanie piękna w rzeczach najmniejszych, zwykłych...bardzo mnie ciągnie do takiego piękna ...nie ma go już z nami 7 lat...
....tęsknie i może dzięki niemu mam ten "drugi świat", który m.in. pokazuję Wam na fotografiach....