widziałam Twoje zdjęcia ... złote miskanty przepiękne ...
nie zbieram już nasion jeżówek (chyba że te tradycyjne różowe i białe) bo żadne "nowościowe "odmiany mi nie wzeszły w minionych latach
zawsze uważałam, że jeśli tylko zdrowie i siły dopisują...znajdzie się ciekawe zajęcie...wymieszane z odrobiną pasjonackiego i artystycznego zacięcia, to i deszcz za oknem nie przeszkadza...klimatyczne światło, cicha muzyczka i ciepła herbata...ja nic więcej nie potrzebuję ... też mogę imprezownie malować albo będę Ci choć wiadro trzymać...albo zrobię Ci jakieś malowane dekoracje na ścianach ...
a na poważnie...o porządnym deszczu marzę od tygodni
ślimaki znów mi się pojawiły, i to w sporych ilościach ...te duże, gołe rudzielce
one u mnie najważniejsze bo i wg mnie najpiękniejsze
nie dam sie namówić na różane szaleństwo, bo u mnie róże nie czuja się dobrze, moja różanka bogata i w czerwcu/lipcu zachwyca, ależ ile ona mnie pracy kosztuje...
...i dlatego hortensje grają i będą grały u mnie pierwsze skrzypce...
...tata...tęsknię za jego talentem...potrafił w kilka minut na kawałku gazety, wyczarować ołówkiem tak niesamowite obrazki ...
pamiętam takie chwile, kiedy na moich oczach w moment powstał np. mały wiejski klimat
...chata, walący się plot i w tle piękne wiejskie wierzby...
zawsze ołówek
najpiękniejsze jego projekty powstawały na białych serwetkach...
..często w lodziarni w Sopocie, gdzie w każdą letnią niedzielę,
chadzaliśmy razem na lody...po 5 kulek jak dzieciaki... do Włocha na Monciak...tęsknię... bardzo...
O, te dekoracje na ścianach mnie skusiły bo póki co, nie mam pomysłu, jest kolor ścian, drewno, meble dębowe wybarwiam farbami Anny Sloan, nawet chyba skóry tym zrobię, donice, to co z szycia, bo to potrafię i koniec inwencji
u mnie tych ślimaków bez skorupek mnóstwo, stale biegam z nożycami, najgorzej, jak są malutkie, bo wielgachne widać i szybko się uporasz, ale w tym roku to największa inwazja tych skorupkowych, w tysiącach zbierałam, ubijałam, a i tak sobie radzą
jestem fanką herbat, kawa u mnie tylko z rana, ale angielskie herbaty to u mnie nr jeden z napoi
Jolu,
nie obrabiam swoich fotografii nic a nic...Wilcze słowo !
nie znoszę tego całego kombinowania ze zdjęciami ...wręcz mnie to do szału doprowadza...swoje zdjęcia przechowuję w prostej bibliotece Googla
ale wiem, że większość "pasjonatów" działa na PhotoShop'ie, bo to chyba narzędzie "naszych czasów" - nie mam i nawet nie wiem ile kosztuje, ja się tylko bawię a może bardziej, zabawiam siebie i innych
To jesteśmy dwie z tymi hortensjami, uważam je za rośliny, które prawie cały rok są piękne i ciekawe, pracy przy nich zero; róż mam sporo, ale skoro ja się na nie wkurzam, nie dziwię się już zupełnie mojemu eMowi miałam dać z tyłu domu mieszkalnego róże pnące, zagrodziliśmy sąsiadom nasz teren i początkowo myślałam aby różami to miejsce ozdobić, dziś już wiem, ze będą to hortensje i jeszcze coś, co... nie wiem...
...jak to dobrze, że mamy wspomnienia, mojego ojca też oceniam jako artystę, w innej dziedzinie..przecierał pionierskie szlaki, czasami wiele się rozumie, a szkoda, po odejściu najbliższego...
oj, nostalgicznie się zrobiło, nie peplam
na jaki kolor wybarwiasz ?
jaki planujesz klimat wnętrza ?
z zewnątrz już wygląda BAJKOWO
oglądałam któregoś dnia piękne nasadzenia pod imprezownią ... masz ten gust, masz smak !!!
mam u siebie na stanie w ogrodzie 2 wielkie, obrzydliwe ropuchy
ale i one nie zdążają zjadać tych rudych gadów, choć nie powiem...pomocne są
róza...cudowny, magiczny, królewski kwiat ...podpisuję się pod tym...
...ale krzak ??? jak utrzymać jego urodę przez większość roku...i te choroby...
co z tego, że podsadzam trawami, szałwiami, lawendami...i tak mnie denerwują te jesienne golce...nie będę latała cały rok i pryskała,
bo zdrowie nie pozwala, ale też i ochoty na tą całą chemię u mnie brak
zimą się o nie denerwuje, a jesienią się na nie denerwuje...
a spokój przecież najważniejszy...HORTENSJE
Kolor szaroniebieski doprowadzony czarnym i białym woskiem do takiego wypłowiało biało szarego, ależ misz masz słowny mi wyszedł skóry ciemniejsze, rzucę na niej akcenty jakoweś, a ogólny klimat to bliżej skandynawskiego, ocieplony detalami romantycznymi, tak nie za dużo; w pierwszej fazie był pomysł na styl prowansalski, ale nie grałby z ogrodem, choć w pobliżu mnóstwo lawend... o nie i na nie, bajeczne stylowo wszystko się wie....dążę do ogrodu jak najmniej wymagającego, pewnie jeszcze w czasie będą zmiany, bo już wiem, ze się nie wyrobię kiedyś...
dzięki
uwielbiam skandynawskie szaro-białe klimaty, podprawiane szarawym błękitem...ja z Sopotu...co prawda, to "drugi brzeg", ale właśnie takie wnętrza tam mam