hanka_andrus
09:01, 03 mar 2011
Dołączył: 20 lis 2010
Posty: 34408
No i poniosło mnie na Kraj Świata! A jeszcze zeszłej zimy nawet przez myśl by mi nie przeleciał pomysł na taką wyprawę! W dodatku samolotem, którym nigdy dotąd nie latałam! A jak było? Było świetnie! Jedynym mankamentem był czas zimowy. Tu pod kołem podbiegunowym-dzień, w końcu grudnia-zaledwie 4 godziny. Ale za to wschody i zachody słońca nie do opisania.
Oczywiście główny punkt programu-gejzer na Perlanie. Byłam. Widziałam. Nawet jakieś zdjęcie zrobiłam, ale to był sztuczny gejzer, tzn. ujęty w ramy. Naturalne gejzery są oddalone od Reykjaviku i dojazd do nich zimą jest zamknięty. Obok znajduje się budynek z tarasami widokowymi, restauracją i muzeum. Na tarasach niestety nie dało się długo pobyć-kilka zdjęć i do środka. Wiatr ciągły prawie huraganowy i robienie zdjęć z ręki ....wybaczcie jakość

Mieszkałam w Hafnarfiordur nad zatoką -portem. 100 lat temu, był tu główny port rybacki wyspy. Zaopatrywała się w rybę tu cała Europa. Teraz w miejscu dawnych kramów i placów rybnych-wspaniała promenada z tablicami upamiętniającymi dzieje portu. Handel rybą odbywa się w halach targowych.
Mimo, że Islandia została odkryta przez irlandzkich i skandynawskich żeglarzy 1000 lat temu, właściwy rozwój nastał tu dopiero po II wojnie światowej, kiedy to Amerykanie umieścili tu swoją bazę wojskową. Na potrzeby tego wojska wybudowano tu wiele dróg, bardzo dobrej jakości. Nie widziałam tam, żadnych łatanych odcinków. Całe wybrzeże wyspy można zwiedzić samochodem, ale skupiska ludzi znajdują się w stolicy i jeszcze w kilku miejscach. Poza tym-lodowce i góry.
W sezonie letnim organizowane są wycieczki w te właśnie dziewicze tereny ,ale zimą.....samochodem, nie dojedziesz, wodę i żywność na plecy i .......zdobywaj północ na własną rękę i stopę, i ryzyko, bo GOPR-u nie ma. A jak dokuczliwe są tu wiatry? Przekonałam się na własnej skórze! Dziękuję!
Trafiłam na nietypową zimę w tym kraju, zero śniegu, temperatura w plusie. W jeziorku, w środku Reykjaviku-kaczki, łabędzie i gęsi.
tu stary port sprzed 100 laty
Ale nas już poniosło do Błękitnej laguny, SPA-źródła geotermalne, z wodą o specyficznym składzie -leczącą ponoć nawet łuszczycę. Na kąpiel się nie zdecydowałam, mimo, że temperatura wody od 37 stopni-do 240 stopni Celsjusza. Wrażenie niesamowite-wśród rumowiska skał i okruchów lawy-piękna woda o niebieskim zabarwieniu. Może coś na zdjęciach widać. Przy okazji zahaczyliśmy o Keflavik-port lotniczy i port rybacki. Mnie najbardziej podobała się zatoczka dla jachtów w Keflaviku.
Oczywiście, zwiedzałam również stolicę-chociaż trudno to nazwać zwiedzaniem. Pod ratuszem ogromna fontanna, aktualnie zamieniona w lodowisko z choinką na środku. Z drugiej strony jeziorko, a przy nim deptak. W centralnej części miasta-Katedra protestancka-najwyższa na wyspie. Środek-wystrój surowy, bez ozdób-z jednym witrażem. Samo śródmieście przypomina trochę Koszalin. Kilka starych budynków -reszta nowoczesne przeszklone budynki. To już w Hafnarfiordur bardziej odczuwało się skandynawski klimat (Islandia przez wieki należała do Norwegów i Duńczyków). Ale i tu wiele domów daleko odbiega od tradycyjnych.
Oczywiście na tym moje podróżowanie się nie skończyło. Odwiedziłam również miejsce styku dwóch kontynentów: Euroazji i Ameryki. Jest to miejsce nie opodal Keflaviku gdzie znajduje się uskok tektoniczny. I właśnie dlatego na wyspie jest tyle gorących źródeł, gejzerów, wulkanów, a jeden z nich-SURTSEY powstały całkiem niedawno, bo w 1963 roku- jest zamknięty dla ludzi. Odwiedzają go tylko biolodzy, żeby zbadać adaptację form roślinnych i zwierząt.
Bardzo żałuję, że byłam na wyspie w zimowej porze, możliwości zwiedzania są ograniczone do minimum, a i moi przewodnicy -nie turyści, a zarobkowicze. Dla nich dziwne było, że się wybrałam, tak daleko, bez musu. A mnie się marzy wyjazd tam latem i odwiedziny w jeszcze kilku miejscach.
Moje marzenie o zorzy polarnej nie ziściło się. Podobno widuje się ją dopiero w styczniu lutym. Ale ... co jest na tym zdjęciu z okna samolotu?Może, jednak.....
Serdecznie polecam odwiedziny na tej wyspie, bo różnorodność form geologicznych i
Oczywiście główny punkt programu-gejzer na Perlanie. Byłam. Widziałam. Nawet jakieś zdjęcie zrobiłam, ale to był sztuczny gejzer, tzn. ujęty w ramy. Naturalne gejzery są oddalone od Reykjaviku i dojazd do nich zimą jest zamknięty. Obok znajduje się budynek z tarasami widokowymi, restauracją i muzeum. Na tarasach niestety nie dało się długo pobyć-kilka zdjęć i do środka. Wiatr ciągły prawie huraganowy i robienie zdjęć z ręki ....wybaczcie jakość


Mieszkałam w Hafnarfiordur nad zatoką -portem. 100 lat temu, był tu główny port rybacki wyspy. Zaopatrywała się w rybę tu cała Europa. Teraz w miejscu dawnych kramów i placów rybnych-wspaniała promenada z tablicami upamiętniającymi dzieje portu. Handel rybą odbywa się w halach targowych.

Mimo, że Islandia została odkryta przez irlandzkich i skandynawskich żeglarzy 1000 lat temu, właściwy rozwój nastał tu dopiero po II wojnie światowej, kiedy to Amerykanie umieścili tu swoją bazę wojskową. Na potrzeby tego wojska wybudowano tu wiele dróg, bardzo dobrej jakości. Nie widziałam tam, żadnych łatanych odcinków. Całe wybrzeże wyspy można zwiedzić samochodem, ale skupiska ludzi znajdują się w stolicy i jeszcze w kilku miejscach. Poza tym-lodowce i góry.

W sezonie letnim organizowane są wycieczki w te właśnie dziewicze tereny ,ale zimą.....samochodem, nie dojedziesz, wodę i żywność na plecy i .......zdobywaj północ na własną rękę i stopę, i ryzyko, bo GOPR-u nie ma. A jak dokuczliwe są tu wiatry? Przekonałam się na własnej skórze! Dziękuję!
Trafiłam na nietypową zimę w tym kraju, zero śniegu, temperatura w plusie. W jeziorku, w środku Reykjaviku-kaczki, łabędzie i gęsi.
tu stary port sprzed 100 laty

Ale nas już poniosło do Błękitnej laguny, SPA-źródła geotermalne, z wodą o specyficznym składzie -leczącą ponoć nawet łuszczycę. Na kąpiel się nie zdecydowałam, mimo, że temperatura wody od 37 stopni-do 240 stopni Celsjusza. Wrażenie niesamowite-wśród rumowiska skał i okruchów lawy-piękna woda o niebieskim zabarwieniu. Może coś na zdjęciach widać. Przy okazji zahaczyliśmy o Keflavik-port lotniczy i port rybacki. Mnie najbardziej podobała się zatoczka dla jachtów w Keflaviku.
Oczywiście, zwiedzałam również stolicę-chociaż trudno to nazwać zwiedzaniem. Pod ratuszem ogromna fontanna, aktualnie zamieniona w lodowisko z choinką na środku. Z drugiej strony jeziorko, a przy nim deptak. W centralnej części miasta-Katedra protestancka-najwyższa na wyspie. Środek-wystrój surowy, bez ozdób-z jednym witrażem. Samo śródmieście przypomina trochę Koszalin. Kilka starych budynków -reszta nowoczesne przeszklone budynki. To już w Hafnarfiordur bardziej odczuwało się skandynawski klimat (Islandia przez wieki należała do Norwegów i Duńczyków). Ale i tu wiele domów daleko odbiega od tradycyjnych.
Oczywiście na tym moje podróżowanie się nie skończyło. Odwiedziłam również miejsce styku dwóch kontynentów: Euroazji i Ameryki. Jest to miejsce nie opodal Keflaviku gdzie znajduje się uskok tektoniczny. I właśnie dlatego na wyspie jest tyle gorących źródeł, gejzerów, wulkanów, a jeden z nich-SURTSEY powstały całkiem niedawno, bo w 1963 roku- jest zamknięty dla ludzi. Odwiedzają go tylko biolodzy, żeby zbadać adaptację form roślinnych i zwierząt.
Bardzo żałuję, że byłam na wyspie w zimowej porze, możliwości zwiedzania są ograniczone do minimum, a i moi przewodnicy -nie turyści, a zarobkowicze. Dla nich dziwne było, że się wybrałam, tak daleko, bez musu. A mnie się marzy wyjazd tam latem i odwiedziny w jeszcze kilku miejscach.
Moje marzenie o zorzy polarnej nie ziściło się. Podobno widuje się ją dopiero w styczniu lutym. Ale ... co jest na tym zdjęciu z okna samolotu?Może, jednak.....
Serdecznie polecam odwiedziny na tej wyspie, bo różnorodność form geologicznych i
____________________
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
sezon 2017 u hanusi sezon 2017 u Hanusi Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie