O Lady of Shalott naczytałam się samych dobrych opinii, ale jakoś tak w ostatniej chwili zrezygnowałam. Nie mam jeszcze przygotowanego miejsca na wszystkie zachcianki, ale jesienią pewnie się na nią skuszę. I parę innych piekności
W rodkach zakochałam się już jakiś czas temu lubię je takie właśnie kolorowe. Róże to moja miłość od trzech lat, ale już zaczynam wybrzydzać. U mnie wszędzie jest bardzo ciasno, za dużo chcę mieć, a miejsca mam za mało Czy jesteś zadowolona z tej róży, pamiętam, że jest u Ciebie. U mnie to już tylko wspomnienie, co prawda nie jest jeszcze wykopana, ale obcięłam ją dość misko. Dostała eksmisje, za ciągłego mączniaka. na drabince został tylko clematis Rubens.
Bożenko moje rh słabo u mnie rosną, mam je od 2007 roku, więc nie są za bardzo wyrośnięte. U mnie jest bardzo kiepska ziemia VI kl i bardzo szybko wysycha. Na dodatek rzadko u nas w lecie padają deszcze. Twoje rh to dopiero gratka. Ostatnio oglądałam sobie zdjęcia które zrobiłam u Ciebie mam niezapomniane obrazy z Twojego cudownego ogrodu.
Cieszę się, ze Ci się podoba mój mały ogródeczek.
W ubiegłym roku kupowałam róże na jesieni i uważam, że to kiepska pora. Nie mają kiedy się ukorzenić róże. Po zimie 4 nie odbiły, więc stówka w plecy. Dodam, że były na zimę okopczykowane.
Tego się też obawiam. Ale wyczytałam gdzieś, że na gliniastej ziemi zaleca się jesienne sadzenie róż.
Już wkrótce się okaże czy moje jesienne sadzenie róż nie poszło na marne.