Żadnych lodów!!! No prawie
Byłam na nudnym weselu i całą imprezę przesiedziałam. Zmarzłam
A na drugi dzień doprawiłam się drinami z .... lodem
Na szczęście dzisiaj już trochę lepiej. Chrypę tylko mam jak stara pijaczka
Plany ogrodowe miałam wielkie...tylko, że zimno diabelnie.... i jednak ten kożuch by się przydał Zostało mi wkopać wiąza, przesadzić hakone, frosted curls i świerki białe z doniczek do gruntu, rozsypać korę tam gdzie pusto
Nudne wesele ? Jeszcze takie mi się nie przytrafiło Zawsze hasam jak szalony i wychodzę ostatni ... nawet na czterech nogach Jak wesele to trzeba się weselić
U mnie też zimno Te pieruńskie mgły uwzięły się i nie odpuszczają Mam nadzieję że w święta będzie ładnie bo nie wiem czy cmentarz znajdę po omacku
Prac zaplanowanych masz sporo Wdziewaj kożuch i niech moc będzie z Tobą
W Wawie podobno piękna pogoda Deszczu nie było od miesiąca i świeci słońce Chyba trafiłaś na ten chłodniejszy dzień Oj oj ... to nie dobrze że się tak załatwiłaś ... nalewką musisz się ratować ... na pewno pomoże
U mnie już lepiej, oszczędzam się i nigdzie nie wychodzę z domu bez potrzeby Dziękuje za troskę
Nie przepadam za disco w polu...więc siedziałam i marzłam
POsadziłam co miałam posadzić i z korą się rozprawiłam. Reszty nie dokończyłam, bo mnie coś strzeliło jak się skapowałam, że kafle na ostatnich schodach są źle położone!!!
Co by Ci smutno nie było, moje pacioreczniki dziś w nocy zmroziło na "zwiotczały brąz" Wykopałam już bulwy, czy jak to się tam zwie fachowo i zastanawiam się gdzie ja je schowam. W tym roku miały po jednym kwiatku i chyba dlatego poszły w bulwy, namnożyło się ich tyle że część wyniosłam do sąsiadki.
Ciekawa jestem ile przybędzie u Twoich, bo z tego co pamiętam u Ciebie też nie kwitły.