Relacja z sadzonkowania angielskiej pelargonii.
1 raz miałam angielską pelargonię w domu, bo zwykłe sadzonkowałam wiele razy.
Jesienią pelargonie przycięłam na około 15 cm, bo już były brzydkie i przekwitnięte. Wniosłam do chłodnego garażu i ustawiłam na parapetach północnych okienek. Ograniczyłam, podlewanie. Liście zeschły. W lutym rośliny lekko ruszyły. Wniosłam je więc do domu, by się nie wyciągnęły, oczyściłam, umieściłam w jasnym miejscu i zaczęłam podlewać.
Powinno się je zasilić, bo ziemia po sezonie jest wyjałowiona i przyrosty są blado zielone. Ja nie zdążyłam tego zrobić. Pelargonia lekko podrosła, a w związku z tym, że z gleby wylęgały mi się jakieś latające mrówki musiałam się jej pozbyć z domu. W związku z tym pobrałam sadzonki nieco wcześniej niż mogłabym to zrobić.
Odcina się je żyletką. Chodzi o to by nie miażdżyć łodyżek.