Chopin. Na razie bez mączniaka (co roku łapie okropnego).
Giardina nieśmiało pokazuje kolorek. I mszyce pięknie pozują... Jutro muszę powtórzyć oprysk.
White gruss an aachen. Lubię ją,za chwilę będzie mój ulubiony moment, jak pączki delikatnie się rozchylą. Slicznie kwitnie. Niestety, jedna (z trzech) wymarzła całkowicie.
Oluś, w szerszej perspektywie to one są w większości na mojej wielkiej bylinówce. Ale trochę tam jeszcze giną. Część jest pod domem, ale tam z szerszej to nie wygląda dobrze na fotkach, póki co.