Stiiiiipeeeee się wietrzy już jak się chce lepiej późno niż wcale huhuhuuh
wąż nawadniający juz nie funkiel nówka nieśmigana..lezy i moknie. Nie ma to jak zakąldac linie kroplującą w deszczu...jakis takie dysonans słychac w tym
Kasia - dojdziesz do tego etapu, że będziesz latać z konewką i podlewać rośliny w deszczu - jak ja
Ja ciągle coś dosadzam i wiecznie latam ze szlaufem... A nawadnianie wciąż przecinam łopatą w czasie kopania....
siedzę sobie cichutko i czekam na zdjęcia grujeczników
Dzis praktycznie caly dzien padalo...jutro sie postaram....ale są juz zielone
właśnie o ten odcień zieleni mi chodzi