No więc...chciałm pomyslec nad wynikami castingu ale moje popołudnie a własciwie wieczór zdominowała burza i bieganie za doniczkami, modleniem się nad brzozami które niemal lezały na ziemi, liczeniem konarów które spadały w okolice aut, deskami tarasowymi które unosił wiatr i takie tam

cały wieczór odgłos syren sie roznosił i pił tracych pewnie powalone gałęzie, u sasiada piorun walnął w drzewo..brrrr
ale przynajmniej solidnie podlało