Odespana, wypoczęta, już jestem.
Powolutku do rzeczywistości wracam, przekwitki obcinam, piorę, prasuję i tak się snuję jeszcze wakacyjnie. Dobrze, że córcia wyplewiła większość ogrodu, bo chyba bym się nie zabrała do tego. Znowu gorąc, sucho, bez deszczu. Trawa usycha...
I jeszcze chorwackie wspomnienie