Wczoraj nie udało się skończyć kopania, może dzisiaj. Deszczyk nas pod wieczór wygonił z ogrodu.
Jeszcze kawałek do skarpy i do pergoli trzeba wykopać, zdjąć darń przy krzaczkach owocowych i przy pergoli, i rozkładać linie kroplujące. Kawał roboty jeszcze...
Ja się też nie leniłam, na dzień dzisiejszy mogę śmiało powiedzieć, że ogród mam wyplewiony!!! Wczoraj bardzo się mobilizowałam żeby skończyć plewić róże, ciągle patrzałam jak daleko jeszcze...ale już z głowy



Nawet zdjęć nie mam.
Pogoda słoneczna i ciepła od rana. Zaraz za robotę się bierzemy.
Wieczorem do Zabrza wracamy, a weekend deszczowy zapowiadają, trzymajcie kciuki żeby chociaż zdążyć prace ziemne zakończyć.
Z rozkładaniem linii w malinach będzie bal. Urosły już bardzo...jak ich nie połamać???