Tak do końca nie wiem czy o wszystkie róże pytasz...
Wielkokwiatowe skracam tak do pasa, bo moje wysokie do nieba, boję się, że śnieg, wiatr je połamie. Pnące naginam, lepiej kwitną jak mają poziome pędy, z nich wiosną, z uśpionych oczek pójdą następne pędy, które będą kwitnąć. Widziałaś mojego Alchymista. Laguna też jest do huśtawki uwiązana.
Jeszcze nie obrywam, myślę, że w listopadzie je będę szykować (i wtedy dopiero skrócę). Potem tylko poczekam na przymrozek tak -3 do -5 i wtedy kopczyki. W zeszłym roku, o ile dobrze pamiętam, kopczykowaliśmy w grudniu.
No to już wszystko wiem...głównie o pnące mi chodziło, ale o wielkokwiatowych doczytałam i to faktycznie dobry pomysł....nie zetnę tylko Luiski (ale ona raczej z tych giętkich, więc wiatr niestraszny ), na pewno spróbuję ją wiosną do ziemi przygiąć, może coś z tego będzie....kopczykowałam u siebie szybko w ubiegłym roku, ale tylko dlatego, że młode róże były i z gołym korzeniem