Kasiu dopiero do siebie zajrzałam ☺Pisałaś o nasionkach cyni ja w zeszłym roku siałam nasionka Cynii takie z przed 2 lat.Bez obaw wysiewaj☺Moje kwitły tak.
Witam Kasiu. Jestem u ciebie nie wiem z jakiego watku, ale zawsze jak widze skad ze Slaska od razu odpisuje.
Masz tego tyle mam na mysli wpisow, zs nie jestem w stanie wszystkiego zobaczyc, ale co nie co zobaczylam. Masz duzo pieknych roz. Szczegolnie ta rozlozysta na plocie z siatki w tym watku z dn 24 listopada 14 r. Czy to "New Down", jakbys mogla odpowiedziec bo mam zamiar ja kupic.
Masz ladny ogrod tylko gdzie na tym Slasku, co zauwazylam gdzies blisko Pszczyny ale czy dobrze zauwazylam.
Widze, ze sie spotykacie w Goczalkowicach to fajnie, takie dorodne kobitki.
Napisze na pw zajrzyj.
Te mrozy...jak piszesz...to nie do uwierzenia, u nas też mrozi nieźle, ale mniej i mniej śniegu, więcej mrożącego wiatru ...martwię się o ogród
Deszczu nie brakuje, nawet bardzo wiosennie się zrobiło...mam depresję przy tym remoncie...kuchnia jeszcze się nie montuje, przymiarki teraz, akceptacja i barwienie frontów...jeszcze dosuszają drewno....umowę spisałam, od 20 lutego montaż, zero kontaktu, nie naciskam, bo jeszcze malujemy, ale się cieszę
Kawał czasu na forum jestem, to się tych wpisów trochę naprodukowało
Ta na płocie to Alchymist. Piękna, obficie kwitnąca 3 do 4 tygodni róża (zależy od aury) i mocno pachnąca. Tyle, że nie powtarza kwitnienia.
Nie jestem fanką New Dawn...straszny śmieciuch z niej, miałam kiedyś 3 sztuki, pojechały do Julci i tam rosną. Ale za to kwitnie prawie cały czas, bez przerwy. I właściwie nie pachnie. I to łatwa róża w uprawie. Zresztą Alchymist też nie jest trudny. U mnie nigdy nie przemarzł, przeżył -29 stopni bez uszczerbku.
Podlegamy pod Pszczynę, do centrum od nas jakieś 6-7 km.
W Goczałkowicach się spotykamy, w Pisarzowicach na Święcie Azalii...i nie tylko Wiele z nas utrzymuje ogrodowo-towarzyskie znajomości w realu. Zresztą odległości nie są takim problemem Mamy bliski kontakt z Zieloną Górą, prawie rodzinny kontakt Nawet na wakacjach razem byliśmy
Bogdziu...jak się cieszę, że Cię widzę...no wiesz, w głowie Cię widzę
Jeszcze w niedzielę dużo śniegu było, chociaż w miejscach najdłużej nasłonecznionych wylazła już brzydka, beżowo-zielonkawa trawa. Mam nadzieję, że po tych zapowiadanych teraz deszczach, na weekend, będzie dużo mniej tego brudnego śniegu leżało.
Tak, na braki śniegu nie narzekaliśmy w tym roku...i na niskie temperatury też Aż się dziwię, że tak się moje życzenie spełniło...mam się bać???
Nie martw się Agatko, nie takie zimy ogrody przeżywają...
Z naszą kuchnią w Pszczynie też się trochę opóźniło. Tak to nieraz jest, jak są szafki robione pod konkretny wymiar. Pewnie, że się cieszysz, doskonale wiem jaka to ulga, jak jest wreszcie porządna kuchnia U nas jeszcze czekaliśmy na blaty...meble już stały, a kamieniarze jeszcze ostatnie miary na blat brali...dobrze, że tam nie mieszkaliśmy, bez blatów nie dość, że łyso, to jeszcze słabo praktycznie
Doczekasz się i będziesz się piękną kuchnią cieszyć
To pomroziło w tą zimę u Was, u mnie najniższa odnotowana -25, ale tylko dwie nocki. Po śniegu ani widu, ani słychu, deszcz zmył praktycznie wszystko. Teraz tylko martwię się, by strumyczek nie wylał. Pozdrawiam