Nie wiem czy moje patrzenie dorównuje Irciowemu...myślę, że nie. Ale aparat już stary miałam, chociaż jeszcze służył...opętało mnie chyba
Bardzo były ucieszone z wizyty w Pszczynie. Kubuś o 6 rano już do nas w niedzielę do sypialni przyleciał, nie mógł dospać. Częściej jest teraz Marcysia z nami. Jeszcze chwilę wcześniej Figo mysz dorwał na polu, w ostatniej chwili na komendę ją zostawił...i uciekła po nodze córki, ta piszczała, dzieci radochę miały
Najpierw muszę nauczyć się zdjęcia nim robić przyzwoite. W weekend Cysia z nami znowu, obfocę ją. Stary aparat już synowi daliśmy, nie będzie mnie kusiło iść na łatwiznę i dalej starym robić