Firma nam robiła Małgoś, nie opłaca się samemu po prostu...wypożyczenie, przywiezienie, odwiezienie, ta robota cała z grabieniem. Niewiele drożej nas wyniosło niż samo wypożyczenie. Szybko facet zrobił, niecałe 3 godziny i już można było dosiewki rozsypywać, nawozić i podlewać.
Edit. Jakie lenistwo??? Madzia żurawki oporządzać będzie, barwinek cały ze skarpy trzeba eksmitować...ja mam dyżur z Marcysią znowu