Asiu, ja stara baba jestem i walentynki to dla mnie dość egzotyczne święto. Ale miłe. Nie celebrujemy tego dnia specjalnie, ale robimy sobie małe prezenciki. Ja od kilku ładnych lat dostaję od męża lepione przez niego z modeliny i jakoś tam utrwalane myszy z modeliny (aaa, bo mówi do mnie Mysza). Koślawe i prześmieszne figurki. To najcenniejsza moja kolekcja

Ja mu piszę równie koślawe limeryki, z których zaśmiewa się przez długi czas.
Ale tak naprawdę ważne jest to co na co dzień.