Nie dzis byl dzien gospodaeczy, traktorek pojechal na przeglad do tego betony, choinka i tak zlecialo.poza tym strasznie zimno wiec poczekam na lepsza aure
Melduje ze przezylam wlasnie pierwsza lekcje na nartach-prezent od M.
Piekne slonce,mrozik i bylo chyba calkiem niesle.upadek tylko jeden,tylek nie boli ale miesnie zaczynaja... chyba moglabym to polubic
Musze uwazac z moim M co mowie gdy fantazjuje czego to bym chciala w.zyciu jeszcze slrobowac...
No ja mysle ze lepiej troche pochwal dostalam
M slucha uwaznie az dopytywalam kiedy chlapnelam o tych nartach bo sama niebpamietalam.ale bez Niego bym sie pewnie nie zdecydowala.
A Ty Reniu smigasz?
O to super, że Ci się spodobało
Fajny eM, szybowiec, narty, faktycznie spełnia każde Twoje marzenie!
A na naukę jazdy na nartach chyba nigdy nie jest za późno, ja uczyłam się już będąc na studiach.
Ja nigdy się nie odważyłam założyć nart. To jest jedna z kilku rzeczy w życiu, których się boję.
To taka fobia widzieć coś z wysokości bez bariery z przodu.
Wspominalam tez o spadochronie M odgraza sie ze pamieta.ja do szczescia wiele nie potrzebuje bo i bez tego jestem szczesliwa.ale dodaje to fajnego kopa nie powiem.
Mowisz ze nie jest za pozno... tylko jak widzisz jak obok Ciebie jezdzi i robi to samo co ty trzylatek to masz watpliwosci.