Anek, czasami trzeba się po prostu wyspać.

Aniu jestem u Ciebie codziennie,podziwiam Cie i Twoj piekny ogrod,ale odpocznyj troche,bo to zle .. wiem tere fere ale zdrowie masz tylko jedno,pomysl ,buziaki

Kochani... dobre rady.. po prostu wkurzają.. sorki..wiem, wiem z dobrego serca wypływają. Ale wkurzają.

Chętnie bym poleżała, odpoczęła, wyspała się, pojechała do wnusia, ugotowała obiad czy skoczyła na rower czy fitness. Wiem, że człek powinien spać ileś godzin, jeść regularnie, dbać o zdrowie psychiczne i fizyczne... JA TO WSZYTKO WIEM. Jestem dość inteligentna.

Chcecie pomóc dajcie mi lepszą pracę... a tak to tylko denerwujecie. Cieszę się, że mam pracę jaką mam..bo lepsza taka niż żadna. Wiem coś na ten temat ..

I tym wpisem ucinam wszelkie dyskusje na ten temat.

Pszczółka.. trzeba się wyspać wiem.. dlatego pieprznełam granulki, bo mam dość zbierania po nocy.. Moje granulki przy sypniętych hektarach na polach to i tak kropla w morzu.. a pracować na karmę dla ślimaków w postaci roślin w ogrodzie nie będę.. bo mnie na to nie stać. Szkoda jaszczurek, ale mi też szkoda mnie samej.

Werbeny ślimaki nie ruszają, w szklarni już kwitnie.


Porobiłam w pedzie focie, ale odeszła mi ochota na wstawianie. Mam kfiotki bo sypnęłam granulki, bo nie wyrabiam ze zbieraniem.. i jestem z tego powodu BEE

abiko napisał(a)

a moja werbena nie przeżyła, podobnie jak kosmosy. No i znowu będę sadzić sadzonki..ech.

Moje w ogrodzie w większości też padły. żyją przeniesione do szklarni. Przenosiłam mikro sadzonki z siewek.

Rodki w blokach startowych


A CW i Ledikanense w pełnym rozkwicie


Lachsgold też już kwitnie, a azalie w pąkach

Milka napisał(a)

a my zbieraliśmy z tamaryszków, to ładne kilka metrów!

Wiem co potrafią... i wiem ile musisz walczyć by uchować dobro ogrodowe.... taka szarańcza.

Lawenda opitolona twoim sposobem żyje .. Na skalniaku 3 krzewy padły, ale te nawet stare odbiły

Systematycznie zagladam ale juz mi inteligencji zabrakło zeby cos madrego napisac.Buźka.

Meldunek z frontu ślimakowego

Podsypałam im dziś "świeżynki" w miejsca, które wytypowałam jako schronienia. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Załapało się też jedenastu piegusów. Nie spodziewałam się, że są już takie duże

Między obżerane liriope (sposobem Irenki) wylałam fusy z kawy. Obserwacja potwierdza, że bardzo niechętnie wchodzą na nie. Z kilku zgromadzonych znalazł się tylko jeden śmiałek. Będziemy obserwować dalej.

Pozdrawiam

Mala_Mi napisała:

I kończę swoją wypowiedź twoimi słowami. Godzina spania mniej... ale musiałam się odnieść do tego wpisu.

Rozszerzyłaś mi Aniu oczy na skalę problemu jaki występuje naturalnie w Twoim rejonie kraju.
Dziękuję za poświęcony temu zagadnieniu czas.
Ja dalej jestem pełen wiary w to, że jednak uda Ci się ograniczyć w ogrodzie populacje tych uciążliwych dla Ciebie mięczaków.
Pozdrawiam.

Bogdzia napisał(a)

Systematycznie zagladam ale juz mi inteligencji zabrakło zeby cos madrego napisac.Buźka.

Czasami lepiej nic nie pisać

Czekamy na pokaz...



Łódzkie prezenty hostki

Dzięki Aniu za odpowiedź /w wątku Madżenki/ na temat zawirusowanych host. poleciałam teraz przyjrzeć się hostom i część liści host jest zdrowych a część chorych. Może masz rację- wystawa słoneczna po prostu im nie służy,a dodatkowo może jakiś grzybek przypałętał się . Dam im szansę i zdrowe hosty wsadzę do donic i ustawię w półcieniu. A, narzędzia czym zdezynfekować? spirytusem?