Mirka, wielkie dzięki za różane sprawozdanie
Twoje róże są PIĘKNE, każda jedna Wszystkie mi się podobają (róże mają to do siebie )
Z uprawy bobu, z wielkim żalem, zrezygnowałam, po kilku latach prób.
Walka z mszycą mnie przerosła. Uszczykiwanie pędów w moim przypadku nie pomagało. Nie pomagały też prysznice wodne, ani posypywanie mączką bazaltową.
Powierzchnia, którą przeznaczałam pod bób - dawała plonu na 2-4 obiady (bób z cebulką, masłem i pietruszką). Uznałam, że gra nie jest warta świeczki. Dziś zjedliśmy pierwszy "kupny" bób z ryneczku - smakiem się nie umywał do tego świeżo zerwanego, ale coś za coś.
Jedyną osobą na forum, która nie ma problemu z uprawą bobu jest Hania Gruszka
Brawo Lucy
Ja z bobem jednak będę próbować, jakoś mnie te mszyce nie martwią zbytnio, mimo że siedzą nawet na strąkach, zobaczę czy będzie jakiś plon?
Może warto sadzić go pod siatką?
Spłukiwanie wodą też próbowałam, słaby efekt
Masz już jakieś faworytki co do róż? Oprócz Lady of shalot ?
Wszystkie pomarańcze czy żółcie można podbijać fioletowymi bylinami, zresztą takie byliny pasują do wszystkich kolorów.
Przypominam sobie uprawę bobu w domu rodzinnym. Przestrzeni do sadzenia było dużo, sadziło się na otwartej przestrzeni. Problemu z mszycami nigdy nie było. Może pazerność mszyc wynika z zagęszczenia naszych ogrodów, obecności wielu roślin stanowiących ich przysmak. Próbowałam sadzić bób u siebie, mszyce raz były, raz nie. Zrezygnowałam bo plony niewielkie ze względu na szczupłość wolnego miejsca.
Mirka, wspaniały różany pokaz, są przepiękne. Wydaje mi się, że ten rok dobry dla róż, może dlatego, ze wiosną było sporo wody i nie było upałów...
Moje też nieźle kwitną, a Lady of Shalot wręcz szaleje z kwiatami.
Plony w warzywniku zachwycające.
Mirka, no właśnie nie mam LoS i Jazz mi do siebie pasują. Reszta - nie mam pojęcia
Mam spisane wszystkie Wasze propozycje i to co mi się podoba, strasznie tego dużo, jak ten osiołek się czuję, któremu w żłoby dano
Muszę sobie to rozpisać co do rozmiarów, zdrowotności, zapachu, etc.
To będzie rabata w centralnym miejscu - tj. chodzić się będzie obok niej kilkadziesiąt razy dziennie. Byłoby fajnie gdyby cieszyła a nie bolała I żeby nie trzeba było za rok przesadzać
Zastanawiam się czy powinno to wszystko być raczej w jednej barwie czy dać tam coś kontrastowego?
Jakoś nie widzę tam nagromadzenia w jednym odcieniu, prędzej jarmark
Bardzo mi się spodobała propozycja Lucy - róża Minerva. Jako kontrast. Ale zdjęcia w necie są tak różne, że nie do końca wiem jaka ona faktycznie jest w odbiorze
Najlepiej by było pojechać gdzieś i kupić teraz te róże na żywca, zestawić sobie doniczki i wybrać - no ale nie ma u nas takiej opcji
) 
LoS i Jazz mi do siebie pasują. Reszta - nie mam pojęcia 