Wiele lat temu mieliśmy na działce staw




(wykopany własnoręcznie) potem różne okoliczności sprawiły, że woda zaczęła zamierać, a nieszczęścia dopełniały liście olszyn gęsto zasypujące wodę. Rzęsa i liście wygrały, poddaliśmy się. Sąsiad zasypał graniczące groblą z naszym stawem starorzecze będące w ostatnim czasie dzikim wysypiskiem dla wszystkich okolicznych cwaniaczków Gdy nadarzyła się okazja zdobycia ziemi z wykopów skorzystaliśmy i staw został zasypany. Niestety ,ziemia, z wykopu nie jest najlepszym podłożem do założenia ogrodu.




Na wierzchu mamy jakieś 15 cm w porywach ziemi ogrodowej... co pozwala rosnąć trawie, która po powodzi przed trzema laty w większości ustąpiła miejsce mchu.


Czasu na ogród mieliśmy mało ale z doskoku różne rośliny, głównie krzewy były sadzone. W między czasie zbudowaliśmy dom.


Teraz pora na ,wyprostowanie' zaniedbań;

ogólny obraz ogrodu z przed kilku lat gdy jeszcze uschnięte olszyny ledwo się trzymały




A tak było jesienią już po usunięciu drzew sąsiada

Problemem są rośliny powsadzane w dołki zdecydowanie bez ładu i składu. Zaczęłam od usunięcia starego ligustru.





Na to miejsce poszedł szpaler pęcherznicy kalinolistnej andre http://kurowski.pl/pl/katalog-roslin/1/1/roslina/1489,physocarpus-opulifolius-andre





Głównym i najnowszym punktem jest rabata wrzosowa




plus moje ukochane żurawki




Teraz zastanawiam się jak to ogarnąć. Chciałabym zlikwidować jak najwięcej trawy i zrobić taką szeroką rabatę. Czy to w ogóle jest możliwe?

Tak sobie myślę, czy usypanie dwóch rabat wyniesionych ma jakiś sens? Gdybym chciała całość podnieść zbyt wiele krzewów uległoby raczej zniszczeniu

Hej. No nie macie łatwo Ja bym się wstrzymała z "podnoszeniem" terenu, tylko dosadzała i dosadzała. Pamiętaj - małymi kroczkami a do przodu (ciągle sobie to powtarzam ale czasami chcę biec). A masz już jakiś wstępny plan?

Witaj

wstępny plan jest choć tylko w głowie Na razie wytyczyłam kształt tej części ogrodu. Ale zdjęcie z drona by się przydało
Myślisz, że wystarczy zdejmowanie darni, niewielkie podsypanie dobrej ziemi i zaprawianie kolejnych miejsc pod rośliny?

Teraz jestem na etapie czytania artykułów w ogrodowisku i podglądania różnych wątków na forum

Przyznam Ci się szczerze, że ja dopiero dojrzałam (i to nie całkiem) do stylu ogrodu - po 8 latach mieszkania. Najpierw chciałam wszystko i to już. Teraz analizuję jakiś tam plan, który mam w głowie, krok po kroku. Ja mam tak, że dopiero w odpowiednim czasie wpada mi do głowy idealne rozwiązanie. A jeżeli chodzi o miejsca pod roślinki - nigdy nie szalałam z kupowaniem super-extra ziemi. Po prostu zdejmowałam darń ,przekopałam i sadziłam. U mnie niestety jest glina i to taka porządna więc po jakimś czasie zastosowałam coś na kształt uźyźniacza glegowego (taki dla rolnictwa) i widzę efekty. Przynajmniej można wbić szpadel. Ale wszystko powoli, nie śpiesz się

ha, glina choć bogata w składniki odżywcze, szczególnie dla cebulowych dobra. U mnie ziemi ogrodowej z 10 cm, pod spodem coś co z wykopów okolicznych przywieźli, też łopaty się wbić nie bardzo da. Ale już poczytałam o zielonym do dołu Zamierzam tak zacząć działać. Teraz przeszłam się po ogrodzie i patrzę jak bardzo szeroką rabatę sobie wytyczyłam. Ciekawa jestem czy to ma sens. Miejscami to 10 metrów !

metodą drobnych kroczków przesadziłam clematisa Piilu i derenia świdwa






powiększyłam miejsce dla rozchodników

Chyba najwyższa pora trochę pouzupełniać zdjęcia

majowy ogród