Do końca nie mam sprecyzowanej wizji a w zasadzie żadnej, z pewnością mają tam znaleźć w końcu swój dom peonie, wiąz Camperdownii a reszta jest niewiadomą
mam nadzieję, że Wasze pomysły na nadmiar wilgoci się sprawdzą, ostatnio deszczu niebo nie skąpi, ten perukowiec od lat nie był w takiej formie przed trzema laty przesadzany, sporo chorował. W tym roku w końcu odbił i zaczął gonić czerwone odmiany... a tu taki klops
Młoda gałązka może tego jeszcze nie pokazywać. Spotkałam się z takimi objawami w ogrodzie znajomego. Zadziałało podlewanie i równoczesne opryski. Znajomy chwali Sarfun. Potem drzewko zostało przesadzone w nowe miejsce, gdzie glebę dobrze odkażono, wręcz wyjałowiono, a potem zaszczepiono emami.
Dobre bakterie nie zajmują miejsc skolonizowanych przez te chorobotwórcze i odwrotnie. Dlatego zanim wyleje się emy dobrze jest oczyścić dla nich miejsce.
Aż tak wytrwała nie jestem a i sił mi brak. Tego żółtego perukowca aż tak mi nie szkoda, za to tuż nad nim rosną dwa duże ciemne i tego to już byłoby szkoda.