Świetnie chodnik wygląda . Znakomicie wykorzystaliście to co macie z niewielkimi dodatkami. No i co ważne, Babcia bezpiecznie przejdzie. Brzozy popryskałam w piątek wieczorem. Trochę szkód mi grad i wiatr porobiły, ale mąż przytomnie mnie przed lamentami powstrzymał słowami "co się martwisz, odrośnie i tak jest pięknie". I wróciłam na normalne tory myślenia. Czasem potrzebny pod bokiem taki ogrodowy abnegat. Buziam niezmiennie.
Anuś wczoraj wieczorem przeszła ulewa z wietrzyskiem - kwiaty w opłakanym stanie, ketmia leży, jedna jabłoń prawie się wywróciła, ale nad tym to akurat nie boleję bo stara, chora od dawna i tylko babcia się upiera przy niej Trawsko do kolan , a chwastów nawet w trocinówkach pełno.
Dzisiaj starczyło czasu tylko na przycięcie rdestu i oplewienie szałasu dookoła.
Za to działamy z drugim chodnikiem......niestety babcia już w gorszym nastroju co wróży zmianę pogody.....z reguły
Dzięki Ewka teraz działamy z drugim.....materiał różny .....w sensie kostka różnych wzorów, wielkości i kształtów, ale chociaż kolory te same......wyzwanie jest
Bożenko, a mnie się wydawało, że jak na urlopie będę i zajęta robotą to właśnie zwolni.......i nawet tak mi się wydawało......bo mam mało czasu
Chodnik to było wyzwanie szczególnie dla eMa bo każda płyta to ok 50 kg.
Szeroki jest na 4 czasem 5 płyt, a długi na 25 metrów i nie jest skończony bo to co za bramą zostało zostawione na następne wakacje
Romeczko też mówię, że odrośnie I wiem co mówię....przerobiłam na własnej skórze w 2013, rośliny szybko się pozbierały jakby chciały nadgonić straty i było jeszcze ładniej