Wrrrrrrrrrrrrr ............... !!!!!!!!!!!!!! zagotowałam wczoraj.
Wyobraźcie sobie,
ogrodziłam całość siatką leśną bo zające i sarny, no i jak już tego "wroga" ogrodu okiełznałam pojawił się kolejny i nie mam na myśli kretów do, których zaczęłam się już nawet przyzwyczajać.
A wczoraj kiedy poszłam na samą górę ogrodu tam za łąkę kwietną ( jestem tam prawie co dziennie) " Pańskie oko konia tuczy" co zastałam??????????
Cała łąka kwietna - a koniczyna już do pasa i zaczyna ładnie kwitnąć - udeptana
Masakra jakaś, w trawie za łąką na samej górze wykopane dziury nakopane ziemi, co jest k. grane???
No i okazało się, że psy sąsiada zza góry - te same co przed ogrodzeniem całości połamały mi modrzewie - podkopały się pod siatkę za uwaga chomikiem europejskim, który u mnie mieszkał właśnie w koniczynie. Zwierzątko pod ścisłą ochroną w Polsce i Europie u nas zwane "pieskiem" bo wydaje dźwięki podobne do szczekania.
Jednego już wcześniej udusiły bo norkę miał poza moim ogrodzeniem, ale ten do tej pory był bezpieczny.
Teraz nawet nie wiem czy przeżył.
Normalnie płakać mi się chce



tyle roboty, a efekt był na wyciągnięcie ręki i już go nie będzie,łąkę kwietną w tym sezonie trafił sz. Tyle na nią czekałam buuuuu.
A sąsiad jeszcze powie skąd wiemy, że to jego psy jak tylko one gonią bezpańsko i kłusują na zające. M przeprowadził rozmowę, zobaczymy czy pomoże, ale straty już nikt mi nie wróci.
I tym sposobem nie trzeba wichury, ani ulewy żeby był kataklizm w ogrodzie


