Kamiś, przypomniałaś mi że orliki istnieją na świecie!
Nie mam ani jednego Mus nadrobić!
Super CI wszystko kwitnie, czosnki masz chyba większe niż moje.
Dziewczyny, powiem wam że dzień w którym wyciągacie z ziemi starego jałowca jest dniem bossskim- warto to robić przynajmniej raz w miesiącu - dla zdrowotności hihi A tak w ogóle to jałowce same w sobie nie są ani złe ani brzydkie tylko pasują do słońca, piasków i otwartych przestrzeni. Naturalnie u nas porastają te same tereny co wrzosy i fajnie to wygląda. Ale te kolorowe, super kształtne albo z dziwnymi końcówkami kultywary to już masakra jakaś i dziwię się że ktoś to jeszcze kupuje A że ktoś produkuje to już w ogóle Dla równowagi napiszę że mam jednego krzsczastego jakiegoś jałowca którego uwielbiam i nigdy nie usunę. Ma ze trzy metry wysokości, tyle samo na szerokość i zawsze jest w nim jakieś gniazdo Ma pień grubości uda i można zbierać aromatyczne jagody <3
Kami, takie orliki różowe jak pokazujesz to powiem ci otrzymałam z niny barlow. Takie ciemne, zwłaszcza pełne to w następnym pokoleniu wysypują się różowe a im dalej tym jaśniej aż na bieli się kończy Orliki mega łatwo się krzyżują i nigdy nie masz pewności co będzie To jest w nich najlepsze
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
Kamilka powiedz mi, bo Ty taka Orlikowa dziewczyna jesteś widziałam w szkółce pięknie orliki, ale wszystkie były już takie jakby w końcowej fazie kwitnienia, czy one zakwitną jeszcze raz? Jak np obetne kwiaty? One chyba dopiero zaczynają, a tutaj były już jakby trochę kwitły i się nad nimi zastanawiam...
Kamilo jałowca nie żałuj. Ja miałam takiego, którego w zeszłym roku z dymem puściłam. Najpierw psa goniłam, że mi go obsikuje i żółknie, a to nie psa wina, tylko taka jałowcowa uroda. Też mi pasował, jak pięść do oka, więc mam jednego siniaka mniej