Samca łosia widziałam w Harszu. Był piękny i ogromny, wypatrywałam na wakacjach i w końcu się doczekałam. Odnośnie strachów, to niedźwiedź też nie byłby fajny z bliska . Kiedyś uciekałam przed niedźwiedziem w Tatrach słowackich, choć do końca nikt nie wie, czy to był ryk niedźwiedzia, czy czy jelenie na rykowisku. Niedzwiedzie w każdym razie tam są,na Dolinie Białej Wody. A ja miałam serce w gardle i nagły przypływ sił po całym dniu wspinaczki , poM nie mógł za mną nadążyć.
Juzia i one tak w ciągu dnia latały czy późnym wieczorem? Bo jeże są nocnymi zwierzętami i w dzień raczej nie latają bez powodu. Jak by w dzień to podpytaj Grażynkę gogo z "W Ogródku Emerytki" Ona się na jeżach zna jak nikt
Ja łosie widywałam w tamtym roku średnio raz na tydzień Ale z auta zawsze, to się nie bałam. Raz podeszły blisko osiedla. Na górce stały dwa duże i jeden młody... i sobie zerkały na nasze ogrody A w tym roku... no cóż... siedzę więcej w domu, to nie widuję ;P Ale łoś to dla mnie prawie jak... jaszczurka Na porządku dziennym
Miśki to w Bieszczadach chyba najbardziej urzędują. Byłam tam raz. Na szczęście nie spotkałam Ale też dziwnie mi się tam chodziło... i też dosyć szybko Moi za mną krzyczeli żeby wolniej