Też się wkurzyłam i poważnie zastanawiam się czy nie zrezygnować z drugiej różanki. To nie na moje nerwy
Skoczka mam i wiatr też mam! Łączę się w bólu
Dzień lenia mówisz? U mnie na ulicy ma być przemarsz wojsk jutro. Raczej ciszy nie uświadczę... Ale jest jeden plus tej całej szopki... ulicę posprzątali i sąsiedzi raz na rok porządki robią
Juziek ja na razie mam spokój z różami.
Nie wiem czy to skutek wczesnego opryski promanolem , potem dwukrotnie miedzianem ,i jak tylko pierwsze mszyce sie pojawiły wszystko prysnęłam mospilanem .
Ja tam nie cykam sie z chemią ,wiem że są przeciwnicy, ale ja uważam ze jak trzeba to trzeba i tyle .
A i teraz na przemian leje wszystko gnojówa z pokrzywy i wrotyczu .
Teraz martwię się o moje wykopane trzmieliny i hortki ...kurcze żeby tylko mi nie zdechły
A ja niczym nie pryskałam wiosną... i nie żałuję, bo w sumie to nie jest tak źle. Mszyc miałam mało....trochę w donicach i trochę miodówki. Do tego mrówki, mączniak na klonie i ogrodnica - wszystko jak co roku
Tylko ten skoczek pierwszy raz...bo i róże pierwszy raz. A miało nic nie być. Dlatego tak się wkurzyłam.
Wszystko przez te susze u mnie
Ja chemii unikam jak mogę....ale czasem się nie da niestety.
Muszę się w końcu zebrać i iść po ten wrotycz i pokrzywę!
Jeju a dlaczego tak marudzicie? Musza byc plagi bo inaczej nie byłoby co robic w ogrodzie
Juzia ty dzisiaj nie marudż, nogi opalaj i pokaz fotki dziur w lisciach po ogrodnicy, bo pewna nie jestem czy jest u mnie czy nie....
Jak zniknęły gasienice, to jeszcze koronek opuchlakow nie ma. Szukam zatem dziur ogrodnicy.....
Trzy mszyce na krzyz to tez nie plaga... Nei wiem czy na skoczka są jakies naturalne metody ale Waldek na pewno wie