No to jestem

Ale mieszają R., taka długa podróż, tyle planów macie i taka niespodzianka.
Fasolkę w realu podziwiałam.
A teraz relacja, wyjazd był planowany, ale tyle u mnie się ostatnio dzieje, że w jakiś sposób, jednak był to wyjazd spontaniczny i szybki.
Gospodarze, Iza i Roland, mega pracowici ludzie, w takim gospodarstwie mało czasu jest, trzeba go bardzo szanować, bo jest praca zawodowa i hodowla i codzienne obejście, a jednak znajdują czas na swoje hobby, biegi. Wymaga to hartu ducha, samodyscypliny i radości z udziału we wszelkich biegach, w różnych częściach rejonu.
Uwielbiam Izę za jej naturalność, humor, ciepło, u niej człowiek czuje się, jak by od zawsze był. Gospodarza podziwiam za siłę, facet jest niesamowity i na dodatek zapatrzony w Izę i super kucharz z niego, specjały robi takie, że palce lizać.
Zauroczył mnie Daniel, młody człowiek, spokojny, wyważony, uczestniczący w każdym działaniu rodzinnym.
Mam duży ogród, przestrzeni mi nie brakuje, ale po powrocie miałam uczucie, że po tych przestworzach u Izy, duszę się

Myślę, że jeszcze do nich za jakiś czas pojedziemy, bo mają tyle planów i będzie tyle zmian, że warto to będzie na własne oczy zobaczyć.
Dziękowałam, ale jeszcze raz dziękuję, że zechcieliście nas gościć
własne ujęcie wody, smaczna, czysta i naturalna, rośliny tez korzystają
pojeździłam wózkiem, jest rewelacyjny, aż zapragnęłam taki środek lokomocji

w tle sliczna rabata
ciekawe jakie ptaszki go w posiadanie wzięły
sposób na pomidorki zgapię, za rok
wszystko Iza mi wyjaśniła i pokazała
3 zjadłam prosto z krzaka, co za zapach i smak