Kasiu, z Danielem pisaliśmy w pojedynczych pytaniach
Danielu, ponieważ ostatnio mam totalny niż intelektualny, a dodatkowo jestem niefarbowaną blondynką to pozwolę sobie dziś na przekierowanie w poszukiwaniu interesującej cię owocowej wiedzy do Mazana (najłatwiej go złapać w dziale "ochrona przed chorobami i szkodnikami") - Król jest jeden, a ja chętnie bym mu berło podawała

Niech Król spojrzy na twój plan (zaproś go do swojego wątku przez pw), bo ja mam wątpliwości odnosnie nasłonecznienia i ustawiania nasadzeń tyłem do ogrodu, czyli na północ. Nie wiem czy nie zdrowiej by było przenieść sad na prawą stronę.
Druga sprawa - po przeczytaniu wątku od początku kilka kwestii rzuciło mi się w oczy...na ten przykład klony w planach nasadzeń - odradzam ze wzg. na obecność drzew owocowych i wielkiej miłości mszycy do klonów. Wyjatkiem są klony japońskie - tych mszyca nie obsiada.
Gleba... ech, klasyczny błąd popełniłeś usypując "tortową" warstwę na macierzystą. W ten sposób nie poprawisz jakości ziemi, a jedynie spowodujesz problemy z żywotnością gleby i warunkami wodnymi. Ponieważ mam zwyczaj pisania "po babsku" to tu też przekieruję cię do Waldka (wrzuć w przegladarkę forumową jego nick i pokażą ci się jego posty, a także trafisz na aktualnie zahibernowany wątek. Waldek po męsku tłumaczy aspekty gleby w ogrodzie. Od siebie dodam tylko, że jeśli zostawisz glebę tak jak teraz to za kilka lat będziesz pluł sobie w brodę i walczył z chorobami. To, że aktualnie masz taką a nie inną klasę ziemi, nie oznacza, że nie możesz bardzo znacząco poprawić jej jakości. Odrobina wysiłku, pracy i sam docenisz ten mały krok