Orliki wycinaj zaraz po przekwitnięciu to ograniczysz rozsiewanie nasion

Dominika11 napisał(a)

o tak stipa i u mnie wszędzie orlików jeszcze nie mam ...

Jak chcesz to mogę ci zebrać nasiona albo wysłać sadzonki.

Cytując klasyka "nadejszła welkopomna chwila"... wykorzystałam mój zimowy prezent czyli jeżówki z cortenu. Oczywiście obiecywałam sobie że je wbiję dopiero jak już będą kwitły prawdziwe jeżówki i trawy wyrosną na odpowiednią wysokość żeby ładnie wyglądało. No ale już nie mogłam wytrzymać. Jest jeszcze łyso, trawy za niskie a w irysach średnio się prezentują ale mi to nie przeszkadza. NO i stwierdzam że mam ich OCZYWIŚCIE ZA MAŁO!!!

Basiu, jak będą naturalne jeżówki, to wtedy tak ciekawie nie będzie. Właśnie teraz te rdzawe wyglądają najlepiej! MNie się bardzo podobają, ale nie na moją kieszeń, niestety.
Ogród masz już czarodziejsko piękny, tak jak lubię. Chyba przegapiłam Twoje doniczkowe nasadzenia, a może nie? To u Ciebie były pomarańczowe dodatki?

gobasia napisał(a)

Orliki wycinaj zaraz po przekwitnięciu to ograniczysz rozsiewanie nasion

Basiu co roku obiecuję sobie że będę pamiętać po czym nie mam czasu i historia się powtarza.

hankaandrus_44 napisał(a)

Basiu, jak będą naturalne jeżówki, to wtedy tak ciekawie nie będzie. Właśnie teraz te rdzawe wyglądają najlepiej! MNie się bardzo podobają, ale nie na moją kieszeń, niestety.
Ogród masz już czarodziejsko piękny, tak jak lubię. Chyba przegapiłam Twoje doniczkowe nasadzenia, a może nie? To u Ciebie były pomarańczowe dodatki?

Hanulku bardzo mi miło że ci się podobają.
Tak - te pomarańczowe dodatki to u mnie
Stare bratki już usunęłam bo zrobiły się wielgachne a posadziłam nowe.
O takie:

Wczoraj latałam po giełdzie jak przysłowiowy kot z pęcherzem w poszukiwaniu pomarańczowych kwiatów. Chciałam konicznie milion bells, najlepiej pełnie. Tydzień temu było ich sporo tylko pojedyncze. Postanowiłam poczekać i jechać jeszcze raz. No i się okazało że się wszystko wysprzedało. Pełnych nie ma bo nie było a pojedynczych nie ma bo już nie ma. Z pomarańczowych kolorków były tylko begonie i bidensy. Begonie to za delikatne na moje wiatry. Wzięłam więc bidensy. Pierwszy raz to to na oczy me widzę. Była wersja bardziej kulkowa i wisząca. Wzięłam kulkową. Jakoś nie jestem przekonana, no ale trudno.
Teraz wygląda to tak:

Weekend deszczowy to ogród od razu odżył. Skarpa w końcu jakoś wygląda.