ja moje wczoraj wywaliłam za okno - za to że marnie rosną
na dobranoc dałam wody z florovitem (po raz pierwszy) i przykazałam rosnąć skoro już mają świeze powietrze i słonko (okryłam włókniną żeby ich nie zesmażyło)
a teraz trochę się martwię co zastanę po powrocie do domu
mogą odfrunąć, mogą się upiec, a mogły i w nocy zmarznąć...
taki świat - pełno stresu
już nie tak dużo - bo więcej w mym sianiu rozsądku jest niż na początku
po weekendzie ciężko w pracy usiedzieć,
ale już więcej siły mam i przestałam czuć się zmęczona jak p wyścigu po pokoaniu każdej mniejszej przeszkody... mam nadzieję, że organizm wraca do normy, bo ogródek czeka
Mam to samo jeden wielki stres
No naprawdę już w przyszłym roku nie sieję, koniec z tymi brudnymi wiecznie parapetami... muszę chyba odpocząć od tego... kupię kilka sadzonek i tyle...
No może tylko stipę posieję
I kilka pomidorów ahhahahah