Mirka, będę wdzięczna. Misia po tabletkach ok, ale jednak ciut inna, brak mi jej ekspresji.
Nie zazdrość, co rok tak samo, a potem wszyscy nie wiem na czym i u kogo oczy zawiesić, taka to ta przyroda.
Mamy dłużej wiosnę, najpierw u mnie, a potem za 2 tygodnie u wszystkich, fajne to
To jest właśnie różnica, między zwykłym i szlachetnym. Nie jest ekspansywny, łatwo go kontrolować. To miejsce, co pokazuję ma już kilka lat, co przeszkadza wyrywam i ok. Dla mnie on wart każdej ceny, pomaga w ogrodzie.
Sporo mam w donicach, fajnie się komponuje. Jest żywotny, długo ładny, wg mnie bije żurawki na głowę, jako roślina do doniczkowych kompozycji.
Irenko, czytałam kiedyś, że można kota nauczyć sztuczek, jak psa. Mojej Kici niczego nie uczyłam, a przynosi latem myszy do domu. Nie szkodzi, jeśli one już nie żyją, ale ona przynosi żywe. I problem, bo mysz ucieka pod szafę, a Kicia znudzona przynosi za chwilę drugą. A zimą przynosi do pokoju, gdzie przebywam skarpety znalezione w łazience, albo jej szmaciane muchy. A przy tym tak śmiesznie miauczy. A zdarzyło się też, że przyniosła do domu zaskrońca, jaszczurki, żaby. Ale aportować nie potrafi
Szkoda, że tak zimno, nie można się w pełni cieszyć pięknie kwitnącymi u Ciebie magnoliami. I sasanki już kolorki pokazały .
ja je mam kilka lat, pokazywałam duże kwitnące kępy, potem zmieniłam im miejsce, potem cięłam i znowu nowe miejsce, to jest idealne, rozmnażają się..lubią sucho i słonko.
Hanuś, nie wyrywam się, tylko pędem ciut fot, bo łapki zgrabiały.
Niech wszystko czeka, musi być ciepło i zapał i szybkośc wtedy jest.
Dziękujemy i odwzajemniamy, zwłaszcza że czekamy w trójkę na szczepienie i Ty i my
Kupiłam je stacjonarnie, były tylko 3 i je łyknęłam.
Tak dumam, chyba już 3 lata im minęły, są za łukami, chciałam przesadzić, ale tak mi w tym piachu rosną, że nie ruszam. Mają wyjść ponad łuki i jarzyć, jak różowa chmura nad nimi.
Zerkne u nas, czy są i dam znać.