Pięknie wszystko kwitnie, cała burza jaśminowców, żylistków i powojników obłędna.
A róże po prostu cudne.
U mnie jeszcze nie narzekam na suszę, na szczęście.
Judith, jakoś mam tak pierwszy raz. Po prostu się ugotowały, szkoda, bo piękne były. Przy tej suszy ja ratuję to, co na rabatach, czyli kwiecia, drzewa i krzewy sobie radzą, ale już hortensje mdleją, trawy zwijają się.
Nie lubię już takich upałów. Róże jakos sobie jeszcze radzą.. Dzięki
Alu pozytywnie zazdraszczam, co rok obawiam się tej suszy. Drzewa ciągną na maksa. A mam foty sprzed upałów, gdzie soczyście i zielono było.
Dobrze, że jednak jakieś kwiecie jest, dziękuję
Czyli podobnie, jak u mnie.
Aga, twój areał podlewać, to niemożliwe. Najważniejsze abyś nowo posadzone rośliny przy życiu utrzymała.
Róże koniecznie, ale wybieraj mocne odmiany, u mnie zostały juz tylko takie. Co chorowało, wyleciało
Wiem, wiem Sylwia, to co u ciebie, to nie ma co nawet mówić. Ja tak miałam po powodzi w 97r, tzn było tysiąc kroć gorzej. Tez się nie poddaliśmy, ale ta praca była tytaniczna. Kiedyś był u nas wysoki poziom wód, teraz mimo iż całą wiosnę i jesień lało, stale sucho.
Haniu, zostały te sprawdzone, w tym roku zdrowe, to znowu ten upał, a wszystkiego nie podlejesz.
Mam nadzieję, ze jeszcze będzie pokaz, bo lato się zaczyna. Będą goście, to fajnie jakby coś kwitło.
To cięcie do zera pomaga i odmładza i czasami to najlepszy zabieg, cieszę się z tobą, że będą kwitnąć
U nas stale gorąco i do tego wilgotno. U Danusi jakoś bardziej sucho, człowiek się tak nie pocił.
U mnie też już się ochłodziło, ale deszczu nadal ani kropli, niby się zbiera i mija mnie bokiem.
Tak, tylko rabaty ratuję, dzięki Daria