To poczekam, jak dasz namiar.
W nowym sezonie będę cięła z 2 razy, w kwietniu i w czerwcu, zobaczymy, jak to się sprawdzi.
Mamy w planie studnię, ale tyle mam ciągle na głowie, że zostawiam to mężowi. a tak a propos, podlewania nie lubię.
My tez piliśmy w słonku.
Dużo pracy zrobiliśmy, rynny i kanały ściekowe wyczyszczone, za łukami zrobiłam, dalie pochowane, cisy w donicach- moje hodowlane patyki, zadołowane z donicą w ziemi. I potem jednak przesadziłam marcinki i jedną jukę, ciut róże skracałam, te długie baty, a potem dalej czyszczenie i w końcu miałam dość, a roboty jak było, tak jest.
Ja bym mogła mieć ogród 500m-owy i mały domek. Ciut bym porobiła i ciut poleżała, takie coś mi się marzy. Ale mężowi nie.
Pęcherznica fajna roślina, musi być cięta, bo inaczej gałęzie schną i się starzeje, pomysł na żywopłot przedni
z okna sypialni widzę moje olbrzymie berberysy, ja mam tylko takie giganty a z małych Admiration.
Po prawej hortensja pnąca, już brązowa i z zasuszonymi kwiatostanami.
zawilce w wersji jesiennej
będę ścinać trzcinniki, za dużo ich do wiązania
powinny przeżyć
rodki nie mam jak skubac
chyba jakieś cięcie trzeba wymyślić
Sporo zrobiliście i jednak przesadzanka była
Ja zaczynałam od działki 500 m w mieście potem 1200 za miastem a teraz 30 arów mam na wiosce.
Teraz dopiero czujemy się fajnie cisza i spokój.
Co do pęcherznicy to musiałam ją zagospodarować jakoś i padło na żywopłot
A się uszarpaliśmy z wykopaniem bo to już 2 metrowe krzewy są.
Nadmienię że to sadzonki z patyczków są i rosły na rozmnażalniku
O matko, to u was na odwrót, na starsze lata, najwięcej.
Cisza i spokój i ja mam, ale tej pracy tyle, dom, ogród, podjazdy, garaże, kotłownia, domek letni, pergola, ciągle robota.
Póki co dajemy radę,a potem coś się wymyśli, będę wyprzedawać rośliny z ogrodu i zostawię tylko drzewa i krzaki