Irenko, ja już dawno nie suszę sobie głowy niedoróbkami w ogrodzie. Twoje podejście do niego też akceptuję i popieram. Mamy te ogrody jako lekarstwa na nudę, na zabicie wolnego czasu, żeby nie myśleć o chwilach ze zmiennym nastrojem. Nie ma po co wybiegać w przód, jak nie wiemy co nam zima przyniesie. Na miarę sił i potrzebogarnijmy ogród i tyle. Fakt, chciał0by się mieć idealnie, ale rąk mamy tylko dwie, i więcej w nie nie weźmiesz, tylko dwie garście. Delektujmy sie widokami, i miejmy nadzieję, że wiosna nam się znów odrodzi w pięknej krasie. I znów rozwiną nam się sady, zakwitną rabatki, trawniki zazielenieja, a my damy radę schylić się do pogłaskania młodych listków, do powąchania nowych kwiatków.
Spokojnych dni bez groźnych burz, i cichych nocy przespanych bez stresu.
Całuśkam.