Marta, bardzo dziękuję wczoraj patrzyłam, przy okazji grabienia, jak od nasadzeń skurczył się mój ogród.
A niebieski zakątek był kiedyś straszny.
Mniejsze trawy będę trytkami wiązać, duże sznurkiem, robię pętlę, zaciskam i owijam i już
Agnieszko dziękuję.
Już też coraz mniej, ale i mniej do grabienia. Na rabatach zostawiam i wiosną doczyszczę. Powoli ścinam kwiatostany hortensji. Jak się zdarzy cud i zrobię wszystko, z nudów poprawię kanty.
Witaj Irenko. Pięknie u Ciebie w ogrodzie nawet w jesiennej odsłonie. Trawy lekko powiewają na wietrze, drzewa przystrojone w barwne liście. Ten zakątek z wiszącymi donicami z rozchodnikami na murze szczególnie urokliwy. Podziwiałam go latem i podziwiam teraz. I jeszcze donic przybyło.
Pięknie opromienione słońcem roslinki.
Dlatego warto je zostawiać.
Ja hortensji w ogóle nie usuwam. Dopiero wiosną.
Oszronione , czy w czapach śniegu bardzo je lubię
Marta, no nie wiem, ogród taki zwykły, nie udaje się jakoś tak zrobić idealnie i chyba nie uda.
Co do traw, ciut mnie czasami wkurzają i o dziwo będzie ich więcej, ale tylko hakonki.