Bonici nie powinnam już przedstawiać, ale moją Bonica ma około 10 lat, Jest wielka i dorasta do 160 i nawet więcej centymetrów pomimo silnego cięcia. Róża bez wad ... i na pewno dla wszystkich.
Bonica na pniu ma też około 10 lat.

Dubelek wyszedł, więc napiszę tylko, że reszta moich Tantau - to zupełne świeżynki jesienne i mama nadzieję, że będą mnie cieszyć w 2016 roku.
Gospel raz jeszcze na pożegnanie...ta biel na dole musowo trzeba zmienić na jakiegoś bladawca.

Ascot - została już opisana,zgadzam się ze wszystkimi ochami na jej temat. U mnie ma około 70 cm, ładnie się krzewi, kwiaty pięknie pachnące

Będziemy latem podziwiać nasze nowe zakupy

Moje piękności z Tantau - w sumie piękna trzynastka:

Artemis
Aspirin Rose
Alabaster
Aphrodite
Stephanie Baronin zu Guttenberg
Johann Wolfgang v. Goethe Rose
Wedding Piano
Polarstern
Giardina
Charming Piano - przed mrozami zdążyła zakwitnąć jednym kwiatkiem, niestety brak zdjęcia
Ascot - brak zdjęć, sadzone na jesieni 2015
Lavender Ice - brak zdjęć, sadzone na jesieni 2015
Mariatheresia - brak zdjęć, sadzone na jesieni 2015


Wedding Piano:

Stosunkowa nowość Tantau, uzupełniajaca serie "Piano". Kolor biało-zielonkawy; rośnie dosyć szybko - w ciagu sezonu zbudowała porządny rozłożysty krzaczek wysokości ok 110 cm; kwitła do samych mrozów. Jedyny minusik u mnie ma za ciemny środek, który pokazuje w pełnym rozkwicie, co sprawia, ze wyglada na usychającą.

Alabaster:

Rośnie u mnie od sierpnia 2015. Na razie jest to niewielki krzaczek z drobnymi kwiatami (tak z 4-5 cm), ulistwienie ma błyszczacego jasno-zielonego koloru.

Aphrodite:


Kwiat czysto różowy z lekkim brzoskwiniowym oddcieniem jest piękny jak się otwiera, ale denerwuje mnie w fazie przekwitu: robi się wypłowiały i poczochrany. Podobnie ma La Perla Kordesa, która jesienią z tego powodu wyemigrowała do sąsiadki. Zapach w ciagu dnia prawie niezauważalny, ponoć pachnie wczesnym porankiem. Może kiedyś znajdę siły by wstać dosyć wcześnie by to sprawdzić. Tworzy krzaczek ok 60 cm wysokosci. U mnie nie chorowała.

Ha z Afrodytą mam tak samo, rozkwita ślicznie, ale potem taka bombka sie robi. Odnosnie zapachu to chyba i rano nie jest zbyt intensywny , mam ją przy domu i nigdy nie czułam , zastanawiam sie nad przesadzeniem jej w inne miejsce.

Artemis:

Lubię ją za kwiatki-kółeczka, długie, prawie bezprzerywne kwitnienie i zdrowotność. Pachnie delikatnie limonkowo. Mój krzaczek na razie urósł do ok 80 cm, ale ponoć wyrasta do 1 m.

Aspirin Rose

W swoim perwszym pełnym sezonie mnie nie zachwiciła. No moze zdrowotnością. Krzaczek budowała dosyć wolno, kwitła wyraźnymi falami; sam kwiat ma niezbyt pełny, ale rzeczywoście można na jej widok mieć pewne skojarzenia z różeczkami na torcie. Zobaczymy jak poradzi sobie w kolejnym.