Dziewczyno głupia (i od razu przepraszam za to słowo uważane powszechnie za obraźliwe, ale tym razem robi za wzmacniacz!!!!)!!!!
Ty masz super ogród, a sposób w jaki o nim opowiadasz bawi, wciąga- nie sposób się oderwać! Dobrze, że tylko cztery strony póki co, bo kolacji by me Dziecko nie dostało
Ależ się zapowiada! Śledzę!
Makusia - ależ mi się ryjek śmieje po wizycie na Twoim wątku.
Jestem tak mniej więcej w połowie. Pasjonująca lektura. Jak skandynawski kryminał.
Jak najlepszy podręcznik. I na dodatek jako cudowny dodatek - Twoje poczucie humoru i dystans do siebie. Noszzzzz, cudeńko, perełka.
Dopisuję do lektury obowiązkowej
Wiklasia kryminał, tudzież thriller istotnie pasuje do mojego ogrodu, a przynajmniej do jego stanu wyjściowego
Czego nie można powiedzieć o Twoim! A zatem spinaj poślady i dawaj! Do pracy go go go
Popieram Martę
Najważniejsze, to plan działania i świadomość co jest do poprawki Herbowa może być piękna: tło np cisy/tuje a może coś liściastego, trawki, i już będzie inaczej
Czy koniecznie na herbowej ten podział musi być taki wyraźny?
Brakuje mi jakiegoś łącznika, bo podzieliłaś to trochę.....i nie mam zamiaru Cię obrażać, bo widzę, że kombinujesz, szukasz i uczysz się a ogród wygląda coraz piękniej....trochę jak ogródek warzywny.
Może coś wyższego tam wprowadź, jakieś drzewo na środku, wyższe trawy i więcej wypełniaczy. Barwinek jest fajny, ale jak sobie z pod czegoś wystaje, taki plac barwinkowy, to dla mnie za dużo.
Masz słuszne przemyślenia i dostrzegasz swoje "błędy", więc jesteś na dobrej drodze do ideału
Lawendę zapodaj- dużo lawendy
Do słońca też róże (ależ one wyglądają z lawendą...).
Barwinek miałam i mam. Nie nadaje się na rabatę frontową- tzn. nadaje się wszędzie ale głównie do zadarniania i uroku nie dodaje...
Asiu, a pewnie, że może być piękna, ale .. - no własnie jest jedno ale: Ale nie z tym ogrodnikiem, który się nią opiekuje (mam tu na myśli mnie oczywiście).
pisząc "tło" masz na myśli stworzenie żywopłotu wzdłuż ogrodzenia?
Sylvano - szkoda tylko,że mój ogródek warzywny jakoś warzyw nie rodzi .
Mnie mój ogródek to raczej przypomina obraz jelenia na rykowisku czyt. kicz, dużo drobiazgów, które w zamyśle miały być ozdobnikami, a w rzeczywistości ... no właśnie rzeczywistość odbiega od założeń pierwotnych. Niby poszczególne roślinki fajne, ale całości spójnej to nie tworzą. Ot kiczowata pstrokacizna. Coś w stylu meblościanki na wysoki połysk z kryształami za szybką.
Drzewa na środku nie wprowadzę. Nic na środek rabaty nie wrzucę. W 1/3 to może tak, ale nie pośrodku. Jestem maniakalnym wyznawcą trójpodziału i niesymetrii. A poza tym poległabym gdybym miała kopać dół pod niego. Glina, glina, glina. Już i tak przygotowując dołki pod inne rośliny zdarzyło mi się korzystać z wiertarki udarowej by wzruszyć gliniany beton. Tu pewnie oberwie mi się od Toszki, że zabrałam się od d .. strony i zamiast podziałać coś z glebą to ja z roślinami od razu wyskoczyłam jak nie przymierzając husaria polska, byle do przodu a potem to jakoś to będzie. No to z pewnością się domyślacie jak to u mnie z tym "jakoś" teraz wygląda.
Co do barwinka - w tej kwestii podzielam Twoje zdanie - nie jest to kandydat na podium; nie nadaje się na głównego bohatera i już. Ale wkurzały mnie szafirki po kwitnieniu i cóż było robić? Wsadziłam coś zadarniającego, co mama dała, a był to barwinek.
Miej na uwadze, że to wszystko działo się w erze przedogrodowiskowej.
Trawki mi się marzą. Taka stipa na przykład. Musze sobie o niej poczytać co i jak.
Makusia - ooo, lawenda miałaby tam używanie: słonko, uboga gleba.
Tylko z tymi różami to gorzej. Mam kilka biduli i postanowiłam, że żadnego więcej egzemplarza nie skarzę na takie cierpienia jakie ja im serwuję. Róże nie zasługują na takie męczeństwo, a u mnie miałyby istne galery. Do róż to ja się nie nadaję. Miałam przecudnej urody odmianę Amber Sun i co? Z 7 krzaczków 6 jest w glebie inaczej czyli zakopanych po czubek i śpią snem wiekuistym. Ta co żyje na OIOM się nadaje. Więc różom w moim ogródku to ja niestety mówię - nie, dziękuję.