wiklasia
23:08, 04 lip 2016

Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
No to mam doła. Nie, nie w ogródku ten dołek. W głowie mej się rozpanoszył.
Do tej pory uważałam, że "och" i "ach" - fajny jest ten mój kawałek świata.
Aż w kwietniu odkryłam ogrodowisko. I klapki opadły z mych oczu. I balonik dumy pękł z wielkim hukiem.
Bo codzienne kontemplacje kolejnych Waszych ogrodów objawiły brutalną prawdę. I ta prawda w końcu do mnie dotarła. I widzę coraz wyraźniej. I dostrzegam coraz więcej niedostatków, braków, nieprzemyślanych do końca idei, wizji, które realizowałam na moim skrawku ziemi.
Granitowa obwódka, przez którą o mało co z dumy nie pękłam, bo, że sama, że tymi "ręcami" zrobiona już tak nie zachwyca. Kanciki bardziej do mnie przemawiają.
Bo, że jakaś rabata zamiast wyniesiona to zapadnięta jakby.
Bo niektóre pomysły to od czapy zdecydowanie są.
Coś co wcześniej niby pasowało dziś zgrzyta niemiłosiernie.
Ech ...
Mam świadomość, że wielu z Was przechodziło przez ten etap.
Ale czytanie o tym, a przeżywanie na własnej skórze to jednak nie to samo.
No nic. Trzeba się otrzepać, powstać i z motyką porwać się na słońce i swój kawałek ogródka.
Bo kiedyś będzie ładniej na moim kawałku zieleni. Choć dziś niełatwo w to uwierzyć to jednak wierzę.
Do tej pory uważałam, że "och" i "ach" - fajny jest ten mój kawałek świata.
Aż w kwietniu odkryłam ogrodowisko. I klapki opadły z mych oczu. I balonik dumy pękł z wielkim hukiem.
Bo codzienne kontemplacje kolejnych Waszych ogrodów objawiły brutalną prawdę. I ta prawda w końcu do mnie dotarła. I widzę coraz wyraźniej. I dostrzegam coraz więcej niedostatków, braków, nieprzemyślanych do końca idei, wizji, które realizowałam na moim skrawku ziemi.
Granitowa obwódka, przez którą o mało co z dumy nie pękłam, bo, że sama, że tymi "ręcami" zrobiona już tak nie zachwyca. Kanciki bardziej do mnie przemawiają.
Bo, że jakaś rabata zamiast wyniesiona to zapadnięta jakby.
Bo niektóre pomysły to od czapy zdecydowanie są.
Coś co wcześniej niby pasowało dziś zgrzyta niemiłosiernie.
Ech ...
Mam świadomość, że wielu z Was przechodziło przez ten etap.
Ale czytanie o tym, a przeżywanie na własnej skórze to jednak nie to samo.
No nic. Trzeba się otrzepać, powstać i z motyką porwać się na słońce i swój kawałek ogródka.
Bo kiedyś będzie ładniej na moim kawałku zieleni. Choć dziś niełatwo w to uwierzyć to jednak wierzę.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
Wiklasia Jak feniks z popiołów