Próbuję się pogodzić z myślą, że nie zobaczę jak rabatki, które tworzyłam - dojrzewają.
Poważne zawirowania w moim życiu będą skutkowały tym, że przyjdzie mi opuścić dotychczasowe miejsce.
Sądy na razie nierychliwe, więc póki co, staram się dopieszczać rośliny, bo mój przyszły eksmąż pewnie pozostawi wszystko odłogiem...
Tak, że optymizmem to u mnie zdecydowanie nie wieje...
A sam ogród trochę zdewastowany. Syn odkrył w sobie ciągoty do kolarstwa grawitacyjnego i dostał od swojego taty pozwolenie na przekopanie trawnika i budowanie nasypów i innych konstrukcji i najazdów do wykonywania skoków.
A im więcej tego i bardziej zdewastowany ogród - tym lepiej według przyszłego eks - by rzeczoznawca brońboże nie wycenił zbyt wysoko wartości ogrodu ....
Tak,że ten tego .... taka tam rzeczywistość okołorozwodowa
Ojejku! Czy te kłody losu nie mogłyby się ścielić w innych rejonach świata.
Współczuję Wiklasiu, choć to moje współczucie o kant rozbić. Tak bardzo mi żal.
Te rozpady związków w tym sezonie niczym tornado przelatują przez forum. Ehhh...
Może, tak jak TuLucy, znajdziesz jakiś potrzebujący serca kawałek ogrodu.
Ściskam gorąco!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Życzę Ci byś znalazła spokój po wszystkim. I wiedz że czasem to co jest brzydkim końcem jednej historii może okazać się początkiem nowej i piękniejszej historii.