Kasiu obwołuję Cię Królową Cięcia, a kto mi zabroni?

Obserwuję cięcie u Was i cięcie u Irenki w Miłkowie. Wy tniecie ostro z góry, Irenka od dołu na duże wysokości. Osobiście u siebie chyba zastosuje metodę Ireny. Bo cięcie z góry powoduje rozrost korony na szerokość czyli docelowo w przyszłości również cięcie boków chcąc zachować trochę światła w ogrodzie, u Ireny wszystko strzela do góry, ale światła w ogrodzie nie brakuje. Przynajmniej jeszcze kilka lat temu tak było. No i drzewa zachowują naturalny kształt korony. A cięcie łatwiejsze. Tak teraz myślę, ale może mi się jak do tego dorosną zmieni po drodze....

W większym ogrodzie to na pewno łatwiejsze rozwiązanie i wizualnie ciekawe - też Ci takie polecam. W małym ogrodzie gdzie dookoła są sąsiedzi - którzy choć lubią drzewa - to chcą mieć trochę słońca na swoich posesjach, trzeba trzymać drzewa w ryzach do wysokości dachów domów (mamy domy w miarę w tej samej wysokości). Na północy na pewno nie będę stosować takiego cięcia ale tu jest konieczne.
Mam 2 światy i każdy ma inne wymagania otoczenia

Ależ ci Kasiu ten oczar pięknie świeci, cudny okaz mieliście tego cięcia sporo, wiadomo czym ogród starszy tym więcej takich przycinek. Obejrzałam fotki i jestem pełna podziwu, bo sporo ogarnęliście w tamtym sezonie z doskoku na tej drugiej działeczce, idziecie jak burza fajnie jest tak spełniać marzenia

Chyba faktycznie tak jest. Widzę, że już ogród ogarnęłaś. Ja coś tam przycięłam znowu w tym tygodniu. Po troszku będzie ubywało może. Na więcej czasu nie mam.

Ogarnęłam , staram się wykorzystywać każdą chwilę choć po pracy wracam tak zmęczona że ostatnio kartą rejestrującą obecność w pracy odbijałam się przy własnej furtce