Właśnie wróciłam do domu, cały dzień biegaliśmy po urzędach i... i nic

W sprawie naszej działki mamy się dowiadywać pod koniec roku, oświadczyła nam Pani z uśmiechem na ustach. Mam wrażenie, że tych ludzi to bawi, a mnie prawie szlag trafił. Normalnie się poryczałam.
Powoli tracę nadzieję, że kiedykolwiek to przekształcą.
Potem pojechaliśmy do starostwa dopytać o szczegóły budowy domku 35m2 bez zezwolenia i... i nic

Tym razem sympatyczny, wyszczerzony pan poinformował nas że póki co to teren bez prawa do zabudowy i oprócz domku na narzędzia, na który mamy zgodę nie możemy nic wybudować, bo zwyczajnie nam nałożą kolegium i nakaz rozbiórki.
Zatem nie możemy nic tylko czekać, zaczęliśmy 4 rok. Szkoda słów.
Na osłodę pojechaliśmy na działkę .
Tam jak w raju

Pomimo zalegającego śniegu, w powietrzu czuć wiosnę. Ptaki świergolą, a na wierzbach pojawiła się zielona poświata.
Już za chwilę już za momencik zaczynamy sezon
Zrobiłam nawet plan działania
-dokończyć płot z przodu wraz z bramą i podjazdem
-podciągnąć prąd i wodę miejską
-wybudować budkę może z nazwy narzędziową, ale z łóżkiem i stolikiem żeby móc nocować na działce
-skończyć mur w biesiadnym
-wybudować grilla z wędzarnią
-zrobić ławki wokół ogniska
-przebudować namiot foliowy
-zrobić warzywnik w skrzyniach
-zrobić nowy most
a z kupna to tylko kupić łódkę
To by było na tyle