Haniu, sezon basenowy u Ciebie w pełni, u mnie też

Radziu buraczane liście musiałyby być bardzo duże albo po kilka złożone razem, a z buraka liściowego są dużo większe jednak.

Liście winogron marynuje się w jak chce się przechować na później, a na bieżąco to wystarczy sparzyć w gorącej wodzie i wałkiem rozgnieść główne nerwy.

Przepis na marynatę, wstawię innym razem, muszę odszukać.

yolka napisał(a)

Haniu, sezon basenowy u Ciebie w pełni, u mnie też

U mnie za ciepło nie było w lipcu, to teraz chcemy trochę latem się pocieszyć.
Za chwilę szkoła się zacznie, i koniec laby w ogrodzie dla uczniów. Zostanę sama z roślinami i ślimakami. / Chociaż granulki skutecznie mi zmniejszyły ich populację./

Haniu chyba się zmówiłyśmy bo ja w sobotę też robiłam gołąbki. Tylko tak tradycyjnie z liści kapusty włoskiej.
A jak tam u ciebie pogodowo? Nie narobiło ci strat?

O gołąbkach w liściach buraczków pierwszy raz u Ciebie się dowiaduję, warto zapamiętać

Sylwia aleto nie takie zwykle buraczane listki, tylko burak lisciwy. On ma te liscie dosc duze.

Basilikum napisał(a)

Sylwia aleto nie takie zwykle buraczane listki, tylko burak lisciwy. On ma te liscie dosc duze.

Czekaj, czyli w końću jaki?

Taki zwykły czerwony, cukrowy czy pastewny?

zaraz Ci u mnie pokaze

Basilikum napisał(a)

Sylwia aleto nie takie zwykle buraczane listki, tylko burak lisciwy. On ma te liscie dosc duze.

ok, ale nie wiedziałam, że można wiedziałam tylko o liściach winogron i kapuście oczywiście. Moja ćwikła ma spore loście, malutkie by się dało zrobić, takie na dwa razy do buzi

BasiaLT napisał(a)

Haniu chyba się zmówiłyśmy bo ja w sobotę też robiłam gołąbki. Tylko tak tradycyjnie z liści kapusty włoskiej.
A jak tam u ciebie pogodowo? Nie narobiło ci strat?

Mój ogródek po deszczach ma się bardzo dobrze! Nic nie ucierpiało, bo nas te nawałnice bokiem tylko liznęły. Ale po 3 dniach nieobecności szybko musiałam włączyc akcyjność.
Na pierwszy plan, weszła akcja "ogórek"! Zebrałam porządne wiaderko ogórasów! Trzeba było zapakować do słoików, Robiłąm to na miejscu w ogrodzie, Teraz już się zakwaszają. Muszę dowieźć słoików, bo zapas który miałam już wypełniony po brzegi! Największe zabrałam do domu na mizerię i pikle.

Kolejna akcka: pomidor! Z tym nie było dużo zachodu. Pozbierałam dojrzałe i tylko tyle ile mogłam unieść! Reszta może jutro? Jak będzie transpoirt! Co daj Boże!

Trzecia akcja będzie jutro! Borówka dojrzewa szybko i nie nadążąm zrywać. Ale może jutro będzie znów poimoc w ogrodzie?



Jeszcze kwitną różyczki okrywowe