No właśnie z tym wycinaniem to trochę też jest tak, że jednak klimat nam się ocieplił i chyba mimo wszystko jest bardziej wilgotno, tak”pro grzybowo”.
Zostawianie nie obciętych roślin do wiosny to też dodatkowe użyźnienie, bo część się rozłoży. Tak więc jak zwykle - sytuacja jest złożona
Ja nie wycinam nic jesienią, bo w tych suchelcach owady mają schronienie na zimę. Poza tym na wiosnę jestem tak stęskniona za ogrodem, że wycinka nie stanowi żadnego problemu.
Ależ masz piękną jesień.
Zazdroszczę tych kolorowych drzew. Ja mam ich zdecydowanie za mało, ale juz miejsca brak.
Czy przed posadzeniem rodków rozluźniłaś im porządnie korzonki?
U mnie to był powód, dla którego nie rosły. Torf był tak suchy, że nie pozwalał im się rozrastać.