nawet nie wiecie jak się cieszę z WASZEJ radości. Lubię wprowadzać dobry nastrój !!!! Działając z resztą w tej dziedzinie często słyszę, że sprawiam ludziom dużo radości, a to komponując rabaty, a to opowieścią o jakiejś roślinie, albo gdy klienci wracają ze zdjęciami swojego ogrodu, który "wynieśli" w reklamówkach z mojego centrum czy szkółki i i są dumni ze swoich roślin !!! Fajne to jest. To tylko fragment samych dobrych rzeczy jakie mnie w tym zawodzie spotykają.
Danusiu jak już pisałam zraszacz pochodzi ze stryszku mojej sąsiadki. Myślę, że wiele takich ogrodowych eksponatów można po starych domach na wsiach znaleźć. Na Dolnym Śląsku swojego czasu był boom na różne rzeczy z piaskowca (zwłaszcza z tego czerwonego). Ludzie nielegalnie rozbierali stodoły, komórki i inne pomieszczenia inwentarskie i kradli z nich filary, słupy, koryta i sprzedawali. Nasze koryta i filar pochodzą z naszego gospodarstwa, ale kiedyś ponoć było ich więcej.W latach 80-tych ludzie wywozili gdzieś w pola, lub nad rzekę i "łatali" takimi piaskowcami dziury. Dzisiaj to skarb i mało kto wie, albo już nie chce wiedzieć, gdzie to zakopał. Nie raz klienci chcieli ode mnie kupić moje koryta, ale one są dla mnie bezcenne.
____________________
Marta /Finka/
Zielony Punkt - ogród Finki