Mirka, spotkania ogrodowiskowe są fajne, przynajmniej nikt się nie nudzi
. Mnie łatwiej utrzymać porządek w szopce wiosną i latem bo sporo rzeczy wyciągam na zewnątrz. Największy bałagan mam zimą i największe zagracenie.
Barwinek variegata jest ładny tylko problemem jest utrzymanie go w ryzach. Mam w pamięci tę odmianę strzyżoną regularnie w kształtne kulki czy obwódki widzianą przed laty w jakimś ogrodzie pokazywanym w telewizji. Sama tak chciałam ale nie wyszło
. Nie nadążałam z cięciem
.
Co do rozdrabniacza do gałęzi to mam urządzenie firmy wolf garten. Ale on ma chyba tarczę tnącą. Jestem z niego zadowolona, problemem jest jedynie brak "biegu wstecznego", nie pomyślałam o tym przy zakupie. Drobniejsze gałązki niestety się zapychają, muszę wtedy rozkręcić część urządzenia i wyciągnąć to co się zapchało. Na moje potrzeby w zupełności rozdrabniacz wystarcza. Udaje mi się pociąć nawet źdźbła miskantów, pomagam sobie pokładając od czasu do czasu jakąś grubszą gałąź.
Elisko, ładnie nam popadało. Ja niczego nie przesadzałam ale byłam na spacerze w luzińskim lesie. Patrzyłam uważnie co też tam rośnie (głównie jagody i borówki) wiec niczego nie wykopałam. W oko wpadł mi jedynie dość ładny fragment gałęzi ale się opanowałam z obawy że fascynacja egzemplarzem wyparuje i co ja z tym zrobię.
PS! No właśnie Vita, kiedy przylatujesz na północ?
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny