Śliczny ogród, psy słodziaki. Proszę pokazywać więcej zdjęć z nimi. Nie mogę się napatrzeć na nie w tym cudownym , czystym ogrodzie. Czy nie robią żadnej szkody? Ach te wejście do domu... ,ach te donice z bukszpanami. Tylko podziwiać za styl i poczucie estetyki. Pozdrawiam i ciągle wzdycham.
Dzięki
Na początku przygody z psiakami robiły tak wiele szkód (zwłaszcza Luna - ta ruda), że straciłam wiarę w możliwość zaistnienia symbiozy ogródn - psy Nie raz ze złości ryczałam jak głupia, kiedy kolejne drzewo zostało posiekane na centymetrowe kawałki. Ilości dziur jakie wykopały nie zliczę. Mój M, w pewnym momencie śmiał się, że możemy wydobywać już ropę - takie były głębokie. Wszystko mieliśmy otoczone siatkami żeby uchronić rabaty. Kiedyś stanęłam i doszłam do wniosku, że nasz ogród bardziej przypomina obóz koncentracyjny niż miejsce odpoczynku. Przygód z nimi było mnóstwo. Miałam już serdecznie dosyć. Na szczęście Lunka dorosła i się uspokoiła. Przestała kopać (odpukać), obgryzać rośliny itd. Nie biega po rabatach, jedynie po trawie i ścieżkach więc jest ok. Jedynie co działa mi na nerwy to czasami wypalone miejsca na trawniku po podsikiwaniu, ale za to nie mogę mieć już do nich pretensji... Nauczyłam się z tym żyć
Mimo wszystkich nerwów jakie mi zafundowały to nie wyobrażam sobie naszego domu bez zwierząt. Fajnie jest wyjść na zewnątrz i od razu mieć merdający ogon przy nodze
Pozdrawiam i zapraszam!