Jolu, kopczyki mam tylko na tych różyczkach, które teraz sadziłam (tak pokazali w ostatniej Akademii Ogrodnika). To były golaski. Te stare dostaną pierzynkę później, jeszcze za wcześnie.
Ja również dziękuję za każdy wpis, to bardzo miłe mieć gości.

Jak co roku, na moim cmentarzu ogarnia mnie refleksja, dotycząca przyozdabiania mogił i pomników olbrzymią ilością plastikowych dekoracji. Jakże groteskowo wyglądają cmentarze w zimie i na przedwiośniu, a nawet latem, kiedy wokoło tyle naturalnych barw.Ja kupuję tylko chryzantemy w doniczkach, do wazonu wkładam gałązki iglaków, zasuszonych kwiatów i traw.Pamiętam czasy, kiedy cmentarze były pełne tajemniczych miejsc ,płonęły ceramiczne znicze, a groby zdobiły kasztany, szyszki,bibułkowe kwiaty i świerkowe gałązki. Nie było stosów plastikowych śmieci, a zamiast bruków wokół mogiły, rosły latem kwiaty i ozdobne krzewy.

To prawda,świat się Jolu zmienia,nawet na cmentarzu.Wszędzie mamy masę plastikowych śmieci.Tal plastikowa cywilizacja.
Teraz cmentarze, wyglądają pięknie,a niekoniecznie winnych porach roku.
Ja skupiam się w tych dniach na tym,że niem już dawno rodziców i jeszcze kogoś bardzo bliskiego....Tej dziury- pustki nic nie zastąpi.
Ale takie jest życie.
Ale cóż i takie Święto jest konieczne, bo przypomina nam, że nic nie jest wieczne,( inaczej ludzie zapędziliby się na amen w doczesności) ale z drugiej strony daje wielką nadzieję, że za jakiś czas wszyscy się Tam spotkamy.

Tak Aniu,masz rację,a jeszcze dodam,że po cóż na każdym prawie pomniku po kilka plastikowych dekoracji, kilkanaście zniczy, gdy obok jakaś zapomniana mogiła, zarośnięta, bez jednej chociaż malutkiej lampki. Gdyby tak każdy obok swoich miejsc uprzątnął choćby jeden grób, byłoby czyściej na cmentarzach.Piszę o tym dlatego, że mieszkam na wsi i tak właśnie wyglądają niektóre wiejskie cmentarze.

Niestety Jolu. Ludzka życzliwość poszła za góry, za lasy. Każdy dalej niż za czubek własnego nosa się nie wychyli.
Chociaż są miejsca, gdzie coś współnie się robi. Tylko to są rodzynki w cieście.
A odzwyczaiły nas od tego czyny społeczne w lataCH 70-80 tych ub.w.

Prace nieefektywne, nikomu nie idące na pożytek. Na śmiech i urągowisko.
I teraz tak już jest. Jak kto robi więcej niż koło siebie, to na drwiny narażony.

Ale ja na wspólnej drodze ogrodowej grabię liście i koszę trawę.

Haniu! My już tak mamy, i się nie zmienimy. Może dlatego właśnie mamy ogrody, bo w nich można się zatrzymać,zachwycić pięknem roślin i być pokornym wobec Matki Natury.

Witaj Jolu. Z ogrodu wróciłam. Marudnie mi dziś szło, myślałam, że więcej zrobię. A tak, tylko czosnek i tulipany posadziłam. Przygotowałam kolejną porcję łętów do wywózki, wykopałam ostatnie 2 dalie - kwiatów już nie będzie.
Teraz się suszą w szklarence. Na dniach muszę je do domu przewieźć.

Daleko mi jeszcze do porządku. Jutro robię jednak przerwę.

Pozdrawiam

Witaj Haniu!Ja dzisiaj jeździłam do Chełma do ZUS w sprawie emerytury,więc na ogród już czasu zabrakło.Dopiero za tydzień będę kopczykować róże, ocieplać zawór z wodą, zabiorę do piwnicy w bloku dalie nasiona,opryski i nawozy,których trochę mi zostało.Poczyszczę narzędzia, kosiarkę,okryję niektóre roślinki.Jak widzisz u mnie również,dopóki nie spadnie śnieg, dreptania w ogrodzie jeszcze trochę będzie.Pozdrawiam

Fajnie tak podreptać bez pośpiechu. A u Ciebie jeszcze tak,póki co, się nie da.
Zdrowia życzę.

Buziaki i gorące pozdrowienia Jolu zostawiam