A myślisz, ze ja to nie? Choć, przyznać muszę, ze mieliśmy osobno łazienkę i wc. Ale jak to w blokach - jedno miało 6 metrów kw, a drugie 2
I w wc często "spotykałam" sąsiada, poznawałam, ze jest po zadymieniu... jak mozna palić w takiej sytuacji i w takim metrażu - do dzis nie wiem?
A my dzisiaj coś tam robiliśmy w ogrodzie... a potem...? Potem wirus objawił się również u mnie, ale jakoś tak na 4 godziny i już mam (chyba) spokój. Nno...
Całe szczęście, bo szkoda by mi było niedzieli...
Ale słuchajcie... wirus nie oszczędził nikogo, kto przebywał w naszym domu...
Dzieciaki, My i dodatkowo Niania też go zaliczyła... zjadliwa bestia niemiłosiernie!
Mam jedno zdjęcie na dziś... z cyklu dowcip natury z warzywnika.
Skojarzenia dowolne
Marchewka "siedzi na pomidorze"... ot tak sobie...
Zrobiłam Twoje ciasto, tylko zamiast malin dałam wołającego o pomoc z lodówki melona i trzy banany. Dodałam jeszcze wiórek do posypki na gorze i szczyptę cynamonu. Karaibskie lato w centrum Polski. Mniam!
Aniu, pięknie u Ciebie i tak kolorowo i dowcipne marchewki rosną w warzywniku
Maliny u mnie nie rosną, ale przepis na maliniak zapisuję wygląda pysznie