Ja w zeszłym roku większość liści miałam powygryziane jak koronki- obstawiam opuchlaki chociaż nigdy nie udało mi się złapać szkodnika na gorącym uczynku
Jeśli jak koronki to na bank opuchlaki Na gorącym uczynku można je złapać wieczorem przy spacerze z latarką. Tak robiłam i wrzucałam do kubeczka z wodą i płynem do naczyń, szybko się w niej topiły. Ale to ciężka robota, codziennie znajdowałam po kilkanaście szt i na drugi dzień znów tyle samo A myślałam zawsze że już wszystkie wyzbierałam
Bożenko derenie zachwycają, glicynia piękna, chyba jej nie pokazywałaś wcześniej? Też miałam kiedyś glicynię, różową, przemarzła mi pewnej mroźnej zimy, i nie zmartwiłam się bo kwiaty pojawiały się razem z liśćmi i nie były zbytnio widoczne.
A Ciebie wyobrażałam sobie jako brunetkę, nie wiem dlaczego? Slicznie wyglądasz na tym leżaczku,
pozdrawiam Bożenko
Bożenko ja podobnie jak Mirka od początku myślałam że jesteś brunetką. Piękne derenie- ja w tym roku kupiłam takiego czerwonego przez net ale chyba się pomylili świadomie bądź nie ale mam prawie białego z lekką domieszka różowego.
Wisteria wygląda jak marzenie, zdjęcia z ogrodu piękne.
Mam problem z moimi patyczkami hortensjowymi, jeszcze kilka dni temu wyglądały pięknie. Przyrosty młode miały kilka centymetrów, niektórym uszczknęłam wierzchołki, bo były dość duże. Stały w spiżarce przy oknie od strony północnej. Praktycznie bez słońca umiarkowany chłód. Od przedwczoraj mdleją jedna za drugą. Tak też się działo wcześniej z patyczkami, które były na oknie od strony zachodniej. Jak zaczęło mocniej świecić słońce obeschły. Dodam, że patyczki powkładałam w różne podłoże, czyli ziemia +perlit, sam perlit, sama ziemia kwaśna, ziemia kwaśna +kompost. Patyczki przez jakiś czas nakrywałam folią, później jak już ich nie osłaniałam to raz dziennie spryskiwałam wodą. obecnie wyniosłam do cienia pod świerki. Masz jakiś pomysł jak je ratować??????
U mnie niestety też wszystkie ukorzeniane patyczki po wypuszczeniu listków obecnie padły. Nie ostała się ani jedna sztuka
Bożenko, ja do Ciebie z pytaniem. Część pędów na hortensji magical moonlight opadła. Wyglądają jakby zwiędły. Na pewno nie są przenawożone i nie mają sucho. Krzaczki obok na razie są w porządku. Co może byc przyczyną? I najważniejsze - jak ratować krzaczek???
Bożenko, edytuję post, ponieważ zaobserwowałam kolejne objawy: część zdrewniałych pędów jest wyraźnie miękka (jakby gniły?!), po mocniejszym naciśnięciu okrywająca skórka pękła i wypłynęła zielona maź...
I co teraz? Już po mojej hortce?