Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "img"

Zakręcony ogród 08:02, 11 lut 2020


Dołączył: 15 wrz 2017
Posty: 3070
Do góry
Dorii napisał(a)
Kształt rabaty jest moim zdaniem ok. Zana ma rację, linia nasadzeń powinna być zgodna z linią rabaty.
Można się ściśle trzymać przedniej linii rabaty i w trójkącie powstałym pomiędzy tujami a wanilkami dosadzić np gracki z werbeną albo coś innego.
Można też proporcjonalnie do szerokości rabaty.

Nie wiem czy widać różnicę pomiędzy rysunkami
Może tu lepiej

Super rysunki! Dziękuję Ci kochana za pokazanie, że jest szansa dla tej rabaty Ja rysuje od miesięcy i za bardzo schematycznie myślę, nic nie wychodzi. A tutaj nareszcie widzę światełko w tunelu ,że będzie pięknie
Pszczelarnia 06:42, 11 lut 2020


Dołączył: 28 gru 2013
Posty: 24151
Do góry
Pszczelarnia napisał(a)
Zostawiam na ten tydzień. Narcyzki 'Cheerfulness'. Pędzone, zakwitły i pachną.



I jeszcze ciemiernik z rozmarynem z okna kuchennego


Bardzo ładne
Widoczki zimowe też ładne. W tym roku takie rzadkie i wyjatkowe
Zapomniane ogrody Zręcina 06:18, 11 lut 2020


Dołączył: 11 lut 2020
Posty: 60
Do góry


Mam na imię Bartek, urodziłem się wiosną 1993 roku. Może stąd ta pora roku jest moją ulubioną. Moja przygoda z roślinami zaczęła się, kiedy miałem 3 latka. Wsadziłem do prawie każdej doniczki w domu pestki z cytrusów. Kiedy wyrosły. byłem z siebie zadowolony. Potem zaatakował je przędziorek, więc poszły na kompost. Nie poddałem się i powoli zacząłem gromadzić egzotyczne rośliny ciepłolubne.

Ogród do około 15 roku życia traktowałem trochę po macoszemu. Wynikało to z tego, że pewna sprawa blokowała ambitny plan przywrócenia mu wyglądu z początku XX wieku. Mój dom, willa "Szary Kamień" stoi na działce o powierzchni 20 arów, nieopodal znajduje się działka 84 ary, ale był moment, że prawie ze sobą graniczyły. Zostały zakupione przez moich dziadków w latach 70. XX wieku.

Były to fragmenty dawnego parku pałacowego i dworskiego. Dziadek, spokrewniony z dawnymi właścicielami, którzy zbankrutowali w międzywojniu, a majątek fragmentami rozsprzedano, zostawiając właścicielom tylko resztówkę, chciał uchronić te tereny przed zabudową. Na pierwszej działce z ocalałymi pomnikami przyrody wyciął samosiewy, wyprofilował zniszczone zjazdy ze zbocza, nasadził pierwsze drzewa w miejscu ich dawnych odpowiedników, wykarczowanych za jego pamięci. W częściowo zasypanych dołach po układzie wodnym i lodowni bez dachu, okoliczni ludzie urządzili dzikie wysypisko śmieci.

Nieistniejący już pałac Klobassów-Zrenckich, ale grab przy prawym skrzydle rośnie do dziś.


A taki bym miał widok, gdyby ludzie nie rozebrali pałacu i nie zasypali Kanału Angielskiego. Na kawału fundamentów stoi teraz inny dom, ale to nie moja działka.


Stary dwór w czasie I wojny światowej. Jego fundamenty są na mojej działce. Chciałbym je kiedyś wynieść ponad grunt...a jak los pozwoli, to odbudować cały obiekt.


nieistniejąca aleja


nieistniejący mostek tuż za działką z moim domem


Jako nowy właściciel szukał legalnych możliwości ich wywozu, jednak sprawa się opóźniała, aż przyszedł nakaz ich zasypania. Dodatkowo pobliska szkoła wymusiła wywiercenie studni na naszej działce, choć można to było zrobić obok niej. Kilka arów zostało ogrodzone, ale można było to użytkować.

PRL-owska mentalność, że to "pańskie", to jest teraz dobrem ogólnym, kreowała różne nieprzyjemne sytuacje, niby w świetle prawa, które nie istniało. Kolejna działka o powierzchni 116 arów miała podobną sytuację, ale z bezczelnym początkiem. Rok po zakupie, władze zabrały nam hektar. Ziemia wróciła do właściciela, który był dalszym krewnym, więc w dżentelmeńskiej umowie użytkowaliśmy ją jako swoją. Na jednym fragmencie zasadzono drzewa, reszta pozostała sadem po dawnym właścicielu i łąką, której nie obsadzono, gdyż jej spora część to zasypany fragment układu wodnego.

Wkrótce przyszedł nakaz zabudowy działki, bo inaczej zostanie nam odebrana w imię rzekomego prawa. Dopiero kilka lat temu udało mi się ustalić, że takie nie istniało, a był to tylko celowy cios dla mojej rodziny. Sytuacja wymusiła powstanie obecnego domu.

Poprzedni planowano pozostawić mojemu stryjowi. Podłamany przeciwnościami dziadek odpuścił plan przywrócenia zdegradowanego fragmentu parku. Jako dziecko posadziłem z nim trochę drzew, a on skupiał się na swoim hobby, czyli hodowli pszczół. 16-arowa działka została w latach 80. legalnie powiększona o kolejne 4. Co do reszty, właściciel obiecywał uregulowanie sprawy, bo to się nam należy. Zmarł, a w sprawie sądowej przegraliśmy ze spadkobiercami, bo rzekomo były przerwy w jej ciągłym użytkowaniu. Dowody tylko na słowo.

Załamałem się tym trochę. Działka jest w atrakcyjnym położeniu i znajduje się na niej nagrobek z 1945 roku, z najmłodszymi ofiarami wojny. Jest wykonany z piaskowca, a obok posadzono topolę szarą Osobiście go odnowiłem dekadę temu. Obecni właściciele chcą ją sprzedać w celach komercyjnych, a mogiły się wypierają, bo działka straciłaby wartość.

Przydomowy ogród w moim dzieciństwie był bardzo użytkowy, tj. stare i młode drzewa owocowe, ozdobny klomb, rabata 2 świerki i parę ozdobnych krzewów. Za domem warzywnik i wybieg dla ptactwa. Miałem swój własny warzywnik, ale do ogrodu się nie wtrącałem. Tata zaczął likwidować krzewy, zasadził żywopłot, a potem zlikwidowano klomb. Za to w moim pokoju prawdziwa dżungla, bo aż 150 gatunków roślin i kilkadziesiąt doniczek, do tego 5 gatunków ptaków: kanarki, papużki faliste, zeberki, gołąbki diamentowe i przepiórki chińskie, a do tego żółwie ozdobne, karaczany, ptaszniki, rybki w akwarium i oczku.

Ciekawostką jest, że miałem luzem puszczone patyczaki i straszyki, które chodziły tylko po roślinach, suficie i ścianach, ale nigdy nie po podłodze. Pewnie nie muszę mówić dlaczego mama kazała zawsze zamykać moje drzwi. Wspomniane owady żywiły się kannami, które trzymałem na biurku. Innych roślin nie jadły, więc były naprawdę ciekawym urozmaiceniem.

Kiedy byłem w II gimnazjum, pojechaliśmy na klasową wycieczkę do majątku, który należał niegdyś do mojej rodziny. Tam zerwałem strąk katalpy chińskiej, błędnie podpisanej jako bignoniowej, którą posadził jeszcze mój prapradziadek w 1887 roku. Założenie wokół posiadłości miało dawniej charakter formalny. W XIX wieku lekko go uproszczono, rozluźniono. Kiedy wspomniany przodek nawiązał romans z moją praprababką, był jeszcze w nieszczęśliwym, wypalonym związku małżeńskim. W maju 1887 roku zabrał swoją ukochaną w podróż po Europie południowej, gdzie zakochała się egzotycznej roślinności. Zaraz po przyjeździe sprowadził z Włoch wiele sadzonek. Potem udało się anulować pierwsze małżeństwo i udało im się legalnie związać.

Historia zawiła i trudna, ale to nie na ten wątek ogrodniczy. Do sedna! Otóż wyhodowałem kilka siewek owej katalpy. Najmocniejszą posadziłem w ogrodzie. Kolejnej zimy były duże mrozy i na złość zepsuło się centralne ogrzewanie na pół dnia. Był to wyrok dla 80% roślin w moim pokoju. Teraz wiem, że w sumie stało się dobrze. Dżungla ustąpiła miejsca antykom ze strychu, które sam odnowiłem i dojrzałem do myśli, że za wiele roślin niezbyt upiększa dom, a większość nadaje się bardziej na tarasowanie w ciepłym okresie.

Od tego czasu wyszedłem ze swoim hobby do ogrodu. Nareszcie. Robiłem chaotyczne, choć urocze okrągłe klomby w trawniku. Mam to szczęście, że dom posiada dość wysoką, widną suterenę, a w połowie taką samą piwnicę (dom jest na lekkim zboczu). Jest gdzie przechowywać wszystko, co kubłowe i doniczkowe.

Większość roślin w moim ogrodzie wyhodowałem z nasion lub ze szczepek. Mniejszość jest kupiona. Z opowiadań dziadka, który pamiętał tę działkę sprzed wojny, wiem, jakie rosły tu drzewa, a z opowiadań siostry prababki wiem, że był tu angielski ogród z elementami symetrii. Niestety zachowały się zdjęcia tylko innych części parku. W oparciu o to i swoją miłość do tego co egzotyczne, a konkretnie, wyglądające na ciepłolubne, stworzyłem coś, co można nazwać ogrodem inspirowanym jego historią. Obecnie to kilkaset gatunków.

Wspomniana wcześniej działka nieopodal miała swój moment wskrzeszenia w 2011 roku, kiedy pieniądze z 18. urodzin oraz oszczędności zainwestowałem w nasadzenia. Długo się nie nacieszyłem, bo kilka miesięcy później ktoś (wiem kto, ale nie mam dowodu niepodważalnego) podlał wszystko round-upem. Załamałem się. Kilkaset sadzonek drzew i krzewów uschło. Oberwało się też jednemu pomnikowi przyrody, pięknemu wiązowi odmiany korkowej, który miał prawie 200 lat. Rok później piorun zniszczył jedną z dwóch pomnikowych czeremch zwyczajnych. Od tej pory unikam tego miejsca, rana się leczy, a jednak pozostaje obawa, ile wytrzyma kolejna inwestycja. Działka ma atrakcyjne położenie, było na nią wielu kupców, ale dla mnie ważniejsza jest jej historia, potencjał, te parę pomników przyrody oraz zasypane fundamenty kilku obiektów.

Dziadek zaszczepił mi miłość do przyrody. Nauczył upartości, kiedy wiemy, że mamy rację. Kiedy był radnym wywalczył m.in., aby kilka ulic uhonorować okolicznymi bohaterami historycznymi, mimo wielu sprzeciwów komunistów. Ja poczułem, że muszę wypełnić jego marzenie o przywróceniu tego miejsca do wyglądu z czasów świetności. Uczył mnie nazw roślin, kąsił profilaktycznie pszczołami. Nakazał, żeby wieszać wszędzie budki dla ptaków, bo ludzie wycinają stare, chore drzewa, więc nasi skrzydlaci sprzymierzeńcy nie mają się gdzie gnieździć. Sam wykonałem z nim wiele z nich.

Przez lata ogród nauczył mnie zdrowego myślenia o środowisku. Kiedy są w nim zwierzęta, jest róźnorodność, to nie ma szkodników. Wiem, że w roślinach jest odpowiedź na wiele problemów, np.na choroby, stąd pasja ziołolecznictwa. Ścinki z lawendy spowodowały, że w kurniku nie ma prawie w ogóle owadów, ani myszy. Nie ma u mnie klasycznego podziału na to, co użytkowe i ozdobne. Porzeczka rośnie wśród hortensji, maliny japońskie obok gunner, morwa obok metasekwoi, fasolka szparagowa pod bananami itd.

Nie akceptuję chemii w ogrodzie. Nic nie jest obojętne naturze, a następnie nam samym! Wszystko da się eko. Ślimaki wcinają ozdobne ptaki wodne i kury. Chwasty obok elewacji łatwo usunąć octem, mszyce nigdy nie występują masowo, odkąd mam bogatą bioróżnorodność, więc je zostawiam w spokoju. Dawniej opryskiwałem czosnkiem zmiksowanym z wodą. Chcę czuć trochę tropiki i śródziemnomorski klimat, więc nie sadzę iglaków poza tymi, które wyglądają inaczej, np. szydlice, metasekwoje, czy mamutowce.

Na ten moment prezentuję ogarnięte części ogrodu. Co roku wszystko trochę się zmienia. Nie fotografuję zbyt małych roślin, bo one czekają na swój moment, szczególnie drzewa. Chcę aby wszędzie były wysokie drzewa. Pod nimi sadzę takie, które rosną niskie, np. derenie Kousa, czy urodliny. Podkrzesanie sprawia, że światło wpada pod nie rano i popołudniem, zaś w południe jest przyjemny cień, nie tylko dla mnie, ale i dla roślin. Można zatem mieć wiele drzew i światło w ogrodzie. Większość liściastych drzew sprawia, że od jesieni do wczesnej wiosny, kiedy tęsknimy za ciepłem i światłem, to jest jeszcze jaśniej, a zimą wpada sporo słońca przez okna. Pamiętajmy, że drzewa regulują klimat na ziemi: łagodzą pogodę, a aerobakterie z ich koron kondensują wokół siebie wodę, dzięki czemu pada deszcz.

W naszej szerokości geograficznej drzewa są płucami świata zaraz po oceanach. Na równiku roślinność zjada tlen w nocy w takie samej ilości, co wyprodukowały. W jednym odcinku "Mai w ogrodzie" hobbystka założyła ogród na wzgórzu, które omijał często lokalny deszcz, gdyż ogrzewające się wzniesienie przeganiało małe chmury. Teraz częściej tam pada. Wyobraźmy sobie, kiedy zalesimy bardziej Polskę, co się stanie. Strasznie przeżywam niechęć do dużych drzew i ich wycinkę w ogrodach.

Pomyślmy, co nasz ogród daje naturze...wtedy zmienimy podejście do jego aranżacji i uprawy. W domu jesteśmy gospodarzami, a w ogrodzie bądźmy miłymi gośćmi. W 2018 roku sąsiad namiętnie używał round-upu... Po tej akcji padły wszystkie moje pszczoły. A to wierzchołek góry lodowej, bo ten środek zanieczyszcza wody gruntowe, w szczątkowych ilościach trafia do roślin jadalnych itd. Zauważyłem, że na wsiach jest mniej ptaków, niż dawniej koło domów... Posypki na ślimaki, opryski na trawniki, herbicydy na wypalanie roślin nie są obojętne naturze. Jeśli uważacie inaczej, proponuję na spróbowanie posypać sobie nimi owsiankę.

Mam nadzieję, że spodobają się Wam moje aranżacje i filozofia ogrodnicza. Nie jestem zadowolony jeszcze z efektu, ale zaczyna wyglądać to powoli estetycznie. W planie nowe alejki, oczko wodne, nowe nasadzenia. Wiele roślin jeszcze musi urosnąć, żeby zasłużyć na zdjęcie lub dać się zauważyć. Obecnie kolekcja ma około 600 gatunków i odmian, z czego 1/3 stanowią drzewa, krzewy, krzewinki i pnącza drewniejące.
Przedogródek pod dębem 23:44, 10 lut 2020


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
a co pokażą te?


róże spią

żonkile spomiędzy żurawek już pączki pokazują
Przedogródek pod dębem 23:39, 10 lut 2020


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
i u mnie wiosna. Na razie nieśmiało.
ten ciemiernik ma pączki
Nie tak wiele gdy go kupowłem w Jasionce ale i tak się cieszę

inne ciemierniki mizerniutkie. Tu go ledwo widać

Ten trochę lepszy ale chyba w tym roku kwiatów nie będzie

tu tak samo
Działeczka w dużym mieście 22:21, 10 lut 2020


Dołączył: 13 kwi 2018
Posty: 1561
Do góry
Dziękuję, Zuzanno za miłe słowa Takie działki w mieście są dla dzieci miejscem wolności. Swoboda i (niemal) brak kontroli- dopóki nie wlezą zbyt wysoko na drzewo albo nie zaczynają biegać z młotkiem, nikt ich nie stresuje nadmierną uwagą
Można zabłysnąć takim outfitem


zerwać takiego pomidorka

a wieczorem wciągnąć kolację z kumplami z sąsiedztwa


Trzeba tylko wracając wieczorem do domu uważać na jeże na ścieżce!

Działeczki to dla miejskich dzieciaków najlepsze miejsce pod słońcem
Przedogródek pod dębem 22:21, 10 lut 2020


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
sylwia_slomczewska napisał(a)
Wacław zamiast dzwonków można użyć dąbrówki tej mojej dronolistnej ciemnej
pieronem w dwa sezony dywaniki zrobi
i kwitnie dwa razy w sezonie

Ona niziutka w niej posadzić ciemierniki
dąbrówka ma to do siebie, że potrafi zmieniać ph gleby na zasadowe, a ciemierniki takie lubią


na dąbrówkę reflektuję. Proszę
Wizytówka - Ranczo Szmaragdowa Dolina 22:14, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry








i chyba wiosna 2020 w pierwszym tygodniu lutego





Zaczynam od zera, zobaczymy gdzie skończę :) 21:51, 10 lut 2020


Dołączył: 27 sty 2019
Posty: 3859
Do góry
Przedogródek pod dębem 21:43, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry
Wacław zamiast dzwonków można użyć dąbrówki tej mojej dronolistnej ciemnej
pieronem w dwa sezony dywaniki zrobi
i kwitnie dwa razy w sezonie

Ona niziutka w niej posadzić ciemierniki
dąbrówka ma to do siebie, że potrafi zmieniać ph gleby na zasadowe, a ciemierniki takie lubią
Przedogródek pod dębem 20:32, 10 lut 2020


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
Anda napisał(a)


Obejrzyj sobie moje piny, może coś pomogą

https://www.pinterest.de/pin/512777107585416084/
https://www.pinterest.de/pin/512777107585416197/
https://www.pinterest.de/pin/512777107585416192/

Jeśli ten kawałek ziemi należy do gminy, to nie inwestowałabym tam zbyt dużo pieniędzy. Osie widokowe znaczą również widoki, na coś, np. rzeźby.
Wg mnie sensowniejsze (pewnie nie ładniejsze) byłoby wyznaczenie paru obłych rabat, tak, żeby zrobić nasadzenia dywanowe z paroma wyższymi elementami.

To jest ładny kawałek ziemi. Nie wiem jak u Was, ale u nas gminy inwestują teraz w budowę mieszkań. Może gmina za 5 lat będzie chciała wykorzystać ten grunt właśnie pod taką budowę.


Masz absolutnie rację. I ja boje się, że za jakiś czas gmina może zmienić plany co do tego "kawałka". Co prawda to tylko 4 ary i obecnie urzędnicy mówią, że żadnych planów nie ma. Jednak jest to teren budowlany ( to dlatego go dotychczas nie kupiłem - horrendalna cena i później, ewentualne podatki odstraszają).
Spodobały mi się okrągłe rabaty wokół drzew. Już taką tworzę wokół dębu

Na razie posadziłem tam dużo cebulowych ale docelowo myślę, że funkie z dużymi liśćmi będą bardziej odpowiednie. Przez "chwilę" myślałem o liliowcach ( takie rozwiązanie widziałem w Wojsławicach) ale obawiam się, że od północnej strony nie dałyby rady.
A jak Ty Ewo myślisz? Funkie? Liliowce? A może coś innego? Np. rh?
Ranczo Szmaragdowa Dolina II 20:28, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry




i z daleka
Pszczelarnia 20:25, 10 lut 2020


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Do góry
sierika napisał(a)
Ewo, ja z technicznym pytaniem, rozglądałaś się już za farbą do przemalowania ławek metalowych? muszę? jedną ławkę dopasować do stolika, podpatrywałam w necie ale znam się na tym niczym wilk na gwiazdach, z kolorem nie ma problemu tylko boję się połysku ewentualnego.


Wilki znają gwiazdozbiory, Ewo.

Jeszcze nie, choć wiem, że to powinien być kolor podsunięty w opisie przez Romę (taki jasny malinowy). Viva kiedyś mówiła o kolorach Tikurilli - zwykły akryl, może wersja mat? Chociaż ja bym dla metalu wybrała półmat albo nawet błysk.


A propos wilków, w sobotę było magicznie w naszych górach. Nie chciałabym sama spędzić nocy na szlaku.





Ranczo Szmaragdowa Dolina II 20:23, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry

tą fotkę robiłam prawie na leżąco


Ranczo Szmaragdowa Dolina II 20:21, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry


Ranczo Szmaragdowa Dolina II 20:18, 10 lut 2020


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86362
Do góry
Oczary



szału nie ma bo maleństwa, ale jak podrosną....
Przedogródek pod dębem 20:13, 10 lut 2020


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
zastanawiam się czy pod dębem nie stworzyć miejsca na stolik i krzesła. Mam dwie wątpliwości: po pierwsze z dębu spadają suche gałęzie. Po drugie czy w ogóle takie miejsce robić. Ta wątpliwość wiąże się z brakiem intymności ( wszak to nie prywatna działka lecz teren gminny.
Obecnie mam dwie ławki obok drogi. Odpoczywam na nich w czasie prac. Czy zostawić je przy drodze? Czy przesunąć je np. pod płot ( pod lipę sąsiada której gałęzie "spływają: na "moją" stronę). Czy ścieżki mają być proste czy wić się pomiędzy rabatami.
Obecnie mam bardzo duży kompostownik
.
Obecnie to miejsce jest nieatrakcyjne. Kompostownik chyba będzie zmniejszony. Chciałbym go umieścić w innym miejscu. Może w rogu, tam gdzie jest złożone drzewo do kominka ( które oczywiście będzie usunięte).
Co zrobić z żywopłotem? Obecnie jest bardzo zaniedbany, strzygę go ale zbyt rzadko. Poprawię się. Żywopłot z ligustru raczej powinien zostać ponieważ na całej długości asfaltu na długości około 300 m jest ligustr i źle by wyglądało gdyby na 25 m był żywopłot z innych roślin. Nie podoba mi się jego jakość więc zastanawiam sie czy nie skrócić go o połowę aby się zagęścił. Jednak mam wątpliwości ponieważ tak jak napisałem wyżej na 300 m jest jednakowa wysokość.
Jak obecnie wyglada miejsce z zywopłotem pokazuje poniższe zdjęcie.

Fragment działki przy żywopłocie, tam gdzie stoi pojemnik na odpady zielone musi pozostać wolny. Pojemnik jest dla sąsiadów na odpady zielone (skoszona trawa, gałęzie i inne) sugerowałem, żeby sąsiedzi wyrzucali te resztki na założony przeze mnie kompostownik ale nikt się nie zdecydował. Szkoda - było by więcej kompostu. Dodatkowym powodem dla którego nie mogę w tym miejscu nic sadzić ( założę trawnik) jest fakt że większe samochody muszą mieć możliwość przejazdu w prawo zaraz za bramą wjazdową ( choćby samochody z węglem dla sąsiadów)

Pszczelarnia 20:07, 10 lut 2020


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Do góry
Zostawiam na ten tydzień. Narcyzki 'Cheerfulness'. Pędzone, zakwitły i pachną.



I jeszcze ciemiernik z rozmarynem z okna kuchennego

Podwórkowa rehabilitacja 20:04, 10 lut 2020


Dołączył: 12 sie 2013
Posty: 11854
Do góry
sylwia_slomczewska napisał(a)
Przykro mi Reniu z powodu pożegnania Cioci

Dziękuję za wsparcie.

Moje sadzoneczki pelargonii. Kwiatki są osobno, żeby nie osłabiały roślinek ale zdobią parapet
Puszczą korzonki to wsadzę do ziemi, bo teraz są w wodzie.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies